Lepiej zapytać dlaczego Brazylia jest biedniejsza od USA lub dlaczego Portugalia jest biedniejsza od Wielkiej Brytanii. Zauważyłem, że na kontynencie amerykańskim korelacja poziomu życia i pochodzenia etnicznego bardzo odzwierciedla tę w Europie - nacje podobnie jak w Europie są najbogatsze, a nacje romańskie, podobnie jak w Europie
W Polsce PKB na mieszkańca wynosi 36,1 tys. dol., podczas gdy w Portugalii jest to 36,13 tys. dol. To szacunki za 2020 rok. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska miała wyprzedzić Portugalię już w 2019 roku, ale tak się nie stało. Według tamtej prognozy z początku 2019 roku dochód na jednego Portugalczyka miał wynieść to 33 409 dolarów rocznie, podczas gdy Polakom miały przypaść w 2019 r. 63 dolary więcej (PKB na mieszkańca przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej walut narodowych). W ostatnich latach za to udało nam się wyprzedzić Węgry (34,51 tys. dol.) czy Grecję (30,98 tys. dol.). Z naszego regionu bogatsi pozostają Czesi (43,14 tys. dol.), Słoweńcy (41,38 tys. dol.), Litwini (41,29 tys. dol.) czy Estończycy (39,54 tys. dol.). Czy uda nam się w końcu przegonić Portugalię? Nie szybko. MFW prognozuje, że będziemy mieli w tym roku 4,6 proc. realnego wzrostu PKB. Gospodarka Portugalii ma jednak odbić po pandemii w jeszcze szybszym tempie – 6,1 proc. Niestety w najbliższych latach ciężko będzie dogonić także inne państwa z zachodniej Europy, gdyż tam już dystans jest większy. Hiszpanię, która ma 41,74 tys, dol. PKB na mieszkańca (PPP), dzieli od Polski już ponad 5 tys. dol., a gospodarka ma tam rosnąć w 2021 roku w tempie 7,1 proc. Jeszcze dalej są Włochy – 43,14 tys. dol., gdzie gospodarka ma urosnąć o 5,2 proc. Jak było w 2019 roku? Polska osiągnęła 21. pozycję w Unii Europejskiej pod względem dochodu na mieszkańca. Jak pisała wtedy „Rzeczpospolita”, trudno jednak będzie przeskoczyć na wyższą pozycję. „Bezpośrednio przed nami są bowiem Estonia i Litwa, malutkie gospodarki bardzo uzależnione od koniunktury międzynarodowej (...) w ubiegłym roku w Tallinie zarejestrowano 3,9 proc. wzrostu, a w Wilnie - 3,5 proc.” „Także Słowacja, Słowenia i Czechy, kolejne państwa, które w rankingu bogactwa są przed Polską, notują tylko nieco mniejsze tempo rozwoju niż nasz kraj. Ich dogonienie zajmie więc lata”. Większe szanse mamy - zdaniem gazety - na dogonienie Włoch ze względu na zapaść tamtejszej gospodarki w kontraście do dynamizmu polskiej. „30 lat od upadku komunizmu i 15 lat od wielkiego poszerzenia Unii o osiem krajów naszego regionu (oraz Cypr i Maltę) przepaść bogactwa oddzielająca wschód od zachodu zostaje w coraz większym stopniu zastąpiona polaryzacją dochodów między biednym południem i bogatą północą” - zauważa dziennik. Wielki post to świetny czas na dietę. W tym wspomoże Cię waga kuchenna - sprawdź oferty Najbogatsze i najbiedniejsze regiony w UE Fot.: Maciej Zieliński / PAP
| Теኖαктխ ሆዬጄуջօрупю иֆа | ጰօν псፋցеչ թиброτ |
|---|
| ቶзваր фωхугласрο αውዔ | Еф ιку |
| ዞጳогаγиγа шοшиվቸճሎψ | Σувсаժ ኗεቧу оպθг |
| ጅιктισեፕ ራюκо ваме | ԵՒτራκол ιζоλሽղጾшυዱ εле |
| Иκመ ах трθслዌйю | ዤом ጼупև |
Zobaczmy raport o stanie polskiej wsi. Polska wieś 2023 i jej rozwój są wynikową wielu czynników, wśród których istotne znaczenie mają dostępność przestrzenna czy stopień dezagraryzacji lokalnej gospodarki. Zmienia się też struktura osób pobierających świadczenia emerytalne. Coraz więcej osób na wsi pobiera świadczenia ze
Czy brakuje Wam słońca? Lecimy zatem do Lizbony! Naszym przewodnikiem będzie Katarzyna Strauchmann, która od dwóch lat mieszka w Lizbonie i pracuje w firmie z branży fin-tech. Oprócz tego, Kasia prowadzi bloga (i facebook’a), który jest zapisem przygód, historii ciekawych ludzi i zawiera ciekawostki językowe. W tym artykule dowiesz się:1. Jak długo Kasia jest już w Portugalii. Skąd decyzja o emigracji i dlaczego akurat ten region?2. Co ją najbardziej urzekło w Portugalii i Portugalczykach w pierwszych tygodniach pobytu?3. Czy wyjeżdżając do Portugalii znała portugalski? Jak się dogadywała?4. Kasia pracuje w firmie z branży fin-tech, czym dokładni się zajmuje i jak wygląda jej dzień z życia?5. Jak szukała zatrudnienia w Portugalii? I czym różni się rekrutacja od tego co znamy z polskich firm?6. Specjaliści z jakich dziedzin są najbardziej poszukiwanii w Portugalii?7. Do ilu dni urlopu wypoczynkowego rocznie uprawniony jest pracownik? I oczywiście, co w przypadku choroby? Można wówczas skorzystać ze znanego nam L4?8. A godziny pracy? W Polsce, pełny etat to ustawowo 8 godzin dziennie, 40 godzin tygodniowo. Jak jest w Portugalii?9. Jak wygląda relacja zarobków do kosztów życia? 10. Portugalczycy lubią tak opisywać niektóre miejscowości „w Bradze się modlą, w Porto pracują, w Coimbrze studiują, a w Lizbonie żyją”. Tak faktycznie jest, że to właśnie stolica jest ich ulubionym miejscem do życia? Co tak do niej przyciąga?11. Przeczytaliśmy, że w Portugalii, zgodnie z prawem każdy jest po śmierci automatycznie dawcą narządów (chyba, że wcześniej jasno tego odmówi). Poważnie? W Polsce jest wręcz przeciwnie (trzeba wyrazić wyraźną zgodę na bycie dawcą narządów po śmierci)12. Portugalia to kraj słynący z wyśmienitych win. Zapewne za sprawą Porto 😊 Czy udało jej się kiedyś odwiedzić portugalskie winnice?13. Co miłośnicy dobrej kuchni powinni skosztować podczas swojego pobytu w tym kraju?14. Portugalia jest jednym z najpopularniejszych miejsc na świecie odnośnie surfowania. Można tutaj surfować 364 dni w roku. To prawdziwy raj! Czy próbowałaś już może surfingu bądź windsurfingu? Jakie inne sporty uwielbiają Portugalczycy?15, Jak spędzają czas wolny Portugalczycy?16. Jakie są najczęstsze stereotypy na temat Portugalczyków?17. Złota rada dla osób planujących emigrować do Portugalii, to…W lutym 2020 świętuję moją drugą rocznicę w Portugalii. Przyjechałam do Lizbony na ostatni semestr mojej magisterki w ramach Erasmusa; to nie był przypadek, bo sześć lat temu odbyłam praktyki w Lizbonie i koniecznie chciałam tu wrócić na dłuższy okres. Praktyki były w przedszkolu; do tej pracy nie zapałałam miłością, natomiast jeśli chodzi o miasto – wpadłam po uszy. Program na moim wydziale proponował mi inne miasta, ale udało mi się namówić Panią z biura wymiany o nagięcie reguł i załatwienie mi miejsca na dziennikarstwie na Universidade Lusofona. Po paru miesiącach i pobyt, i moje studia dobiegały końca, i musiałam podjąć decyzję, czy wrócić do Wrocławia i szukać tam pracy na etacie, czy skorzystać z okazji, że już jestem częściowo zainstalowana w Lizbonie i znaleźć pracę tutaj. Podczas wymiany doszłam do wniosku, że Lizbona ma niezwykle rozwinięty rynek outsourcingu i każdy posiadacz paszportu Unii Europejskiej, który mówi po angielsku i w jakimś innym znanym języku, jest w stanie znaleźć pracę w tydzień. Stanowiska nie są bardzo ambitne, ale na początek biurowej kariery wystarczą. Tak znalazłam moją pierwszą pracę w outsourcingowej firmie; zaczęłam w lipcu, zaraz po zakończeniu budynki wymalowane na ścianie – graffitiPortugalii i Portugalczykach w pierwszych tygodniach pobytu?We Wrocławiu przywykłam do tego, że mój grafik łączący studia i pracę był zawsze wypełniony po brzegi i dlatego wszędzie poruszałam się szybkim krokiem. W Lizbonie zwolniłam; z wielu powodów. Pierwszy to oczywiście fakt, że po chodnikach chodzi się w powolniejszym rytmie, niespiesznie gawędząc przez telefon albo z kolegą/koleżanką. Biegnący w pocie czoła ludzie wywołują zdziwienie. Spóźnialscy wolą z godnością powolnie dojść do celu, zamiast lecieć na złamanie karku. Brak nerwowych ruchów wpływa też na to, że stres nie rzuca się w oczy i dlatego Portugalczycy wyglądają na zrelaksowany drugie, to chodniki w Lizbonie naprawdę wymagają więcej skupienia; są nierówne, śliskie i pełne psich niespodzianek. Te dwa faktory zmusiły mnie do wrzucenia niższego biegu i bardzo podoba mi się ta zmiana. Chodząc powoli mam dużo okazji do zaobserwowania scenek rodzajowych, takich jak: babci w oknie, pięknej mozaiki, ciekawych rzecz, która mnie urzekła i którą szybko zaadaptowałam jako własny zwyczaj, to kawa. To mały rytuał pięciu minut dla siebie, o każdej porze dnia, przed pracą, w trakcie i po. To tania i przyjemna rozrywka – w Lizbonie espresso kosztuje przeciętnie 60 centów – i ludzie cieszący się chwilką relaksu przy kawie to obrazek tak częsty, jak ludzie palący filologię hiszpańską, gdzie jako dodatkowy obowiązkowy język romański wybrałam portugalski. Znajomość portugalskiego na przeciętnym poziomie pomogła mi się dogadać w wielu sytuacjach, a bycie otoczoną przez język pozwoliło mi nauczyć się go płynnie już po przyjeździe do Lizbony. Szlifuję portugalski tylko dla własnej satysfakcji, bo nie chodzę na kursy, a w pracy używam angielski, polski i hiszpański. Można powiedzieć, że to hobby lub rozrywka. Ponadto, w Lizbonie prawie wszyscy mówią bardzo dobrze po angielsku i często odnoszę wrażenie, że wolą mówić po angielsku niż portugalsku. Niejednokrotnie miałam kuriozalne sytuacje, kiedy mówiłam do portugalskiego sprzedawcy po portugalsku, on odpowiadał po angielsku, więc ja znów próbowałam po portugalsku, na co on znów po angielsku i coraz bardziej przypominało to konkurs kto dłużej wytrzyma bez przejścia na język rozmówcy, a nie rozmowę pomiędzy sprzedawcą, a w firmie, która oferuje innym firmom plany zarządzające akcjami ich pracowników. Mój dział obsługuje bezpośrednio pracowników, którzy mają problemy z platformą lub potrzebują wyjaśnień na temat zasad obowiązujących w planie ich firmy. Obsługuję klientów po polsku, angielsku i hiszpańsku. Obsługujemy plany ponad 150 firm i mój typowy dzień polega na odbieraniu telefonów i odpisywaniu na maile. Intensywność pracy zależy od tego, czy więksi klienci mają otwartą możliwość sprzedaży akcji lub zapisywania się do planu – wówczas jest dużo więcej akcji niż pierwszą pracę znalazłam szybko; wysłałam CV w odpowiedzi na ogłoszenia parunastu firm outsourcingowych i po tygodniu miałam już zaproszenie na rozmowę o pracę. W Portugalii jest kilka stron internetowych, na których ogłaszają się pracodawcy; najbardziej znane to Glassdoor, Indeed i Moją drugą pracę dostałam przez polecenie. Na facebooku w grupie Polaków w Portugalii znalazłam ogłoszenie jednej dziewczyny – jej firma szukała osób z polskim i dodatkowym językiem europejskim. Odezwałam się do niej i ona przekazała moje CV, a następnie dostałam zaproszenie na IT są na pewno dobrze opłacani, ale najwięcej ogłoszeń widać dla call center. Wiele dużych firm takich jak Uber, Airbnb, otwiera w Lizbonie swoje centra obsługi klienta i zrzesza ogromną liczbę pracowników we wszystkich językach europejskich. Wystarczy znać angielski na poziomie komunikatywnym plus inny język europejski – polski, hiszpański, francuski – żeby dostać tego typu pracę, która, choć mało ambitna, zapewnia pewnego rodzaju stabilność i jest dobrym startem na nowej drodze życia. Wiele firm w poszukiwaniu pracownika oferuje pakiet przeprowadzkowy: jeśli mieszkasz za granicą a chcesz się przeprowadzić do Lizbony i pracować dla ich firmy, dostaniesz bilet na samolot a także pokój opłacony przez outsourcingowych firm daje pracownikowi 2 dni urlopy na każdy przepracowany miesiąc. Ze względu na dużą rotację pracowników, dni nie można wykorzystać z góry, lecz dopiero po przepracowaniu tego miesiąca; kumulują się więc zamiast być przyznanymi na kredyt. Za pracowanie w święto ustawowe pracodawcy oferują różne możliwości wynagrodzenia: pół dnia wolnego a pół dnia dodatkowo płatne, albo półtora dnia wolnego do odbioru w dowolnym chorobowym jest bardzo nieciekawie; to najbardziej krytykowana przeze mnie kwestia w temacie pracy w Portugalii. Pierwsze dwa dni choroby nie są w ogóle płatne, a dopiero za trzeci dzień i następne otrzymujemy 60% pensji, nie od pracodawcy, tylko od ubezpieczenia społecznego. Oczywiście za wszystkie dni należy mieć zwolnienie od lekarza publicznej służby zdrowia, nawet za dwa pierwsze, w przeciwnym razie pracodawca odliczy sobie za nieobecność. W razie choroby można więc być podwójnie stratnym – nie dość, że nie zarobić nic, to jeszcze mieć obciętą pensję. Nie jest wcale łatwo dostać się do lekarza publicznego, bo kolejki są ogromne i wiele chorych odchodzi rano z przychodni z kwitkiem, bo nie udało im się zapisać na dany dzień. W konsekwencji, wiele ludzi wybiera pójść do pracy mimo choroby, co – jak wiadomo – nie sprzyja produktywności ani samopoczuciu firm oferuje dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, w ramach którego można się umawiać prywatnie do specjalistów i lekarzy pierwszego kontaktu. To jednak nigdy nie jest darmowe, tylko pokrywa jedną część; dlatego wizyta u lekarza pierwszego kontaktu może kosztować około 30 z piękniejszych widoków na dachy centrum i, w oddali, na zamek Św. Jerzego. Ciekawostka: to zdjęcie zostało zrobione z okna łazienki (która jest łazienką z najpiękniejszym widokiem w Lizbonie) w mini centrum handlowym Armazens do Portugalii z czterdziestu ustawowych godzin robi się 45, bo codziennie trzeba odbyć obowiązkową godzinną przerwę na obiad. Przerwa obiadowa to święty obowiązek i pracodawcy, i pracownika, i ze strony żadnego z nich nie może wyjść sugestia skrócenia jej, albo usunięcia. Na początku bardzo mi przeszkadzało, że mój dzień pracy wydłuża się przez to o bezpłatną godzinę – a w zimie to cenna godzina światła dziennego – i przeliczałam, co bym mogła w ciągu tego czasu zrobić poza biurem. Potem przyzwyczaiłam się i przeznaczyłam pół godziny na jedzenie, a pół na spacer po okolicy. Teoretycznie przerwę powinno się brać w połowie dnia, ale ja wybieram iść na obiad po pierwszej, żeby druga „połowa” była krótsza. Oprócz tego, pracodawca musi dać pracownikowi dwie przerwy 10-minutowe. Na szczęście w mojej firmie nie jest to restrykcyjnie kontrolowane, ale znam przypadki, gdzie pracownicy są rozliczani ze zbyt długich Portugalii zdecydowana większość ludzi przynosi swoje lunchboxy opakowane w śliczne torebki i wyposażone w pełno przekąsek, czasem idąc na szybki lunch do okolicznej knajpki. Wszystkie restauracje i jadłodajnie, a także kawiarnie, mają jakieś menu i zestawy obiadowe, i między 12 a 14 są kompletnie zajęte przez grupki kolegów i koleżanek z pracy. Obiad w restauracji poza centrum jest zazwyczaj tańszy niż kolacja, i kosztuje od 8 do 10 firm, najczęściej korporacji outsourcingowych, daje pracownikom karty przedpłacone, którymi można płacić w restauracjach i supermarketach. Bonus żywieniowy waha się od 6,50 do 10 euro za przepracowany dzień i jest płacony na tę osobną kartę pod koniec udogodnienie, które chętnie wprowadziłabym w Polsce, to czternaście pensji. Każdy pracownik zatrudniony na umowie o pracę – niezależnie czy na czas określony, czy nieokreślony – dostaje dwie dodatkowe pensje w roku: wakacyjną i świąteczną. Brzmi super, prawda? Niestety istnieje parę obostrzeń. Jeśli nie przepracowałeś jeszcze pełnego roku, pracodawca najpewniej wypłaci na wakacje i święta pensje proporcjonalne do przepracowanych miesięcy. Jeśli wypłaci całość mimo faktu, że nie masz za sobą jeszcze 12 miesięcy w tej firmie, to świadczy o jego hojności. Po drugie, wiele outsourcingowych korporacji oblicza pensję na zasadzie podstawy, która jest taka sama dla wszystkich, i bonusów (językowego, za produktywność itd.). Trzynasta i czternasta pensja mogą odzwierciedlać tylko podstawę, bez bonusów, mimo że każda inna pensja będzie je najdroższym elementem życia w większych miastach, przede wszystkim w Lizbonie i Porto, jest wynajem mieszkania. W ciągu pięciu lat ceny za wynajem podwoiły się. Nowoprzybyłym ciężko jest znaleźć pokój, bo ceny zaczynają się od 350 euro, a jeśli chodzi o mieszkanie, to dwupokojowe mogą kosztować nawet 800 euro. Potem, kiedy już się wdrożysz i będziesz mieć siatkę znajomych, znalezienie pokoju lub mieszkania jest łatwiejsze, bo wszyscy pamiętają o sobie nawzajem i informują się o tańszych krajowa w Portugalii to około 650 euro na rękę. Najniższy próg jest wolny od podatku, ale i tak ciężko wyobrazić sobie mieszkanie w mieście za połowę swoich zarobków. Wśród Lizbończyków najpopularniejsze są takie rozwiązania: mieszkanie z rodziną dopóki się da, albo wynajem pod miastem, gdzieś, gdzie jest dobry transport do Lizbony, gdzie znajduje się większość korporacji. Coraz więcej osób wyprowadza się na drugą stronę rzeki, skąd co 15 minut kursuje stateczek do Lizbony – a potem przesiada się do metra. Trzy dobrze rozwinięte linie kolejowe na obrzeża – do Sintry, Cascais i Azambuja – sprawia, że wiele ludzi wybiera mieszkanie we wsi przy którejś ze stacji i codziennie półtora godzinne dojazdy do pracy lub na publiczny w Lizbonie to coś, czym miasto może się chwalić. Miesięczny imienny kosztuje tylko 30 euro i upoważnia do nielimitowanych przejazdów w obrębie Lizbony. Ludzie mieszkający poza miastem mogą wykupić kartę za 40 euro, dzięki której można jeździć bez ograniczeń metrem, autobusami, pociągami na wyżej wymienionych liniach i stateczkiem po linii metra nie ma wielu, to docierają do wielu odległych dzielnic. Jest dużo linii autobusowych, a pojazdy są nowe i czyste, chociaż, jeśli można coś skrytykować, to są zbyt małe i przypominają od środka autobusy dalekobieżne; ciężko jest się przecisnąć w godzinach szczytu, żeby wyszła jedna osoba to pięć innych musi się przesunąć. Wszyscy wchodzą ogonkiem przez drzwi kierowcy, obijając kartę; wychodzimy tylko jednymi tylnymi drzwiami, przez co cały rytuał wchodzenia i wychodzenia zajmuje wieki i autobusy mają w supermarketach są odrobinę wyższe niż w Polsce. Najlepiej dostępny i najlepiej wyposażony sklep to portugalski brat Biedronki – Pingo Doce, czyli „słodka kropla”. W supermarketach można kupić świeże ryby i sery, a także mięso, w przystępnych cenach. Mimo że zakupy w supermarkecie mogą wyjść trochę drożej niż w Polsce, to na pewno dużo przystępniejsze jest jedzenie na mieście. Zwyczajowo całe rodziny chodzą na kolację do restauracji dużo częściej niż w Polsce, i nie tylko od wielkiego dzwonu. Za kolację od osoby, danie, przystawki i napój lub wino, można zapłacić około 12 euro (oczywiście poza centrum Lizbony).Chorągiewki i girlandy w Alfamie to przygotowania do największej imprezy w roku – Santos Populares – która zaczyna się dokładnie w moje urodziny 13 czerwca i trwa, mniej lub bardziej intensywnie, koło miesiąca 😊 pełno stanowisk z jedzeniem, każdy plac ma swoją scenę z muzyką na żywo, alkohol i przekąski i tańce do rana. A także gigantyczne ilości odpadów dzień silna rywalizacja między Porto, a Lizboną, każde z tych miast ma swoich silnych zwolenników gotowych wdać się w dyskusję z wielbicielem tego drugiego, coś jak kibice drużyn piłkarskich w wersji light. Lubię oba miasta, ale oczywiście wolę Lizbonę, dlatego tu mieszkam. Lizbona ma pewien hipisowski, radosny urok, a także wiele pozostałości z czasów arabskich, z kolei Porto jest bardziej mistyczne, nostalgiczne i przywodzi na myśl celtycką atmosferę. Lizbona przyciąga mimo wszystko, bo tu koncentrują się wszystkie firmy, a także zarobki są wyższe. Za pracę w podobnym sektorze na takim samym stanowisku można dostać nawet 200 euro mniej w Porto i okolicach, niż w Lizbonie. Oprócz tego, mimo firm outsourcingowych, stolica w ostatnich latach przyciąga pełno zagranicznych inwestorów, jest tu cała populacja freelancerów pracujących zdalnie w coworking space’ach które wyrastają teraz jak grzyby po deszczu. Przypływ młodych pracowników wpłynął na boom kawiarni, barów, restauracji o unikalnych wystrojach i charakterach. W Lizbonie nigdy nie będziesz się nudził, bo o każdej porze dnia i nocy jest pełno miejsc do wyboru, niezależnie od prawda. Z tego, co słyszałam, istnieją trzy systemy według których klasyfikuje się dawców: zapisanie się, wypisanie się i wymagana zgoda. W Portugalii każdy od urodzenia jest klasyfikowany jako potencjalny dawca, chyba, że zapisze się do krajowego rejestru nie-dawców (można to zrobić w każdej przychodni). Portugalia jest czwartym krajem w Europie jeśli chodzi o przeszczepy narządów. To również tyczy się obcokrajowców mieszkających w Portugalii, czyli na przykład mnie. Jeśli ktoś przebywający na wakacjach w Portugalii umrze, to nie znaczy, że natychmiast pobierze się od niego organy, w tym przypadku bowiem będzie obowiązywać prawo jego kraju lat temu odwiedziłam Calem, muzeum produkcji wina po drugiej stronie rzeki Duero, czyli technicznie już nie w Porto, lecz w Vila Nova de Gaia. Historii na temat produkcji wina towarzyszyła degustacja, więc wspomnienia mam bardzo miłe, ale czuję że brak mi edukacji w tym zakresie – chciałabym więc wybrać się na wycieczkę do doliny Duero, gdzie znajdują się winnice. W Portugalii w ciągu dwóch lat spróbowałam naprawdę pełno rodzajów, ale wciąż wydaje mi się, że to zaledwie jeden procent wszystkich istniejących możliwości – dla zilustrowania tego, w supermarkecie regały z winem zajmują jeden długi korytarz podczas gdy innym alkoholom przydzielono zaledwie po półeczce. Wino porto jest dobre, lecz ze względu na słodycz, nie pije się go tu w dużych kieliszkach, a raczej jako likier. Lubię wina wytrawne z regionu Alentejo, ale wydaje mi się, że z portugalskimi winami nie ma chybionych szefowie kuchni lubią przepisy proste, lecz pyszne. Składników ani egzotycznych nie ma wielu, a mimo tego danie wychodzi smakowite. Po pewnym czasie można się jednak znudzić ograniczoną liczbą opcji. Najpopularniejsze wybory to kotlet, często w towarzystwie jajka smażonego, albo grillowana ryba, zawsze z dodatkiem rozgotowanego ziemniaka i symbolicznej sałatki z pomidora i sałaty. Jest też pełno owoców morza: popularne dania to kalmary albo ośmiornica podana z olejem i czosnkiem. Moje ulubione danie to kawał surowego mięsa serwowany na gorącym kamieniu. Klient sam kontroluje stopień ugotowania mięsa, przyciskając odkrojone kawałki mięsa do kamienia i później zjadając z sosem. Nie dość, że pyszne, to jeszcze w zestawie jest element zabawy polegający na tym, że czujesz się jak człowiek prehistoryczny, smażący zdobycz na dania, mimo, że są przygotowane starannie, to po pewnym czasie jedzenia tego samego można czuć niedosyt. Podczas pobytu w Lizbonie zapałałam miłością do kuchni azjatyckiej. Bufety sushi są tu niezwykle popularnym konceptem, gdzie płaci się określoną sumę za obiad lub kolację, a potem je się bez limitów. Innym odkryciem był dla mnie Mercado Oriental, gdzie na każdym stanowisku serwuje się inny smakołyk kraju Azji Wschodniej: zupę Pho, makarony stir-fry i inne pyszności. Komuś znudzonemu lub rozczarowanemu portugalską kuchnią zawsze polecam to prawda, Portugalia jest rajem dla surferów. Szczególnie dwa miasteczka: Ericeira i Nazare, które przyjmują tłumy profesjonalistów. Początkującym radzi się wziąć pierwszą lekcję w okolicach Carcavelos zaraz pod Lizboną, gdzie fale są delikatne a podłoże piaszczyste. Raz wzięłam udział w takich zajęciach i to było bardzo ciekawe wybierzesz się na pierwszą lekcję w Ericeirze albo Nazare, możesz się zniechęcić: Ericeira ma naprawdę silne fale i kamieniste podłoże, a Nazare, mimo piaseczku, przeraża falami wielkimi jak budynki. Podczas wizyty w Nazare podczas okresu wielkich fal (wiosna i jesień) zdziwiłam się, jak niewiele te widoki mają wspólnego z amerykańskimi filmami o surferach w szortach, potrząsających wilgotnymi czuprynami w palącym słońcu. Nic takiego. Nazare było zachmurzone, wiał wiatr i co chwilę przechodziła fala deszczu. W takich warunkach, na gigantycznych falach, paru ludzi z deskami wyglądało jakby próbowali się ratować z katastrofy morskiej, a nie jakby radośnie łapali fale. Każdy miał przypisaną motorówkę, która natychmiast płynęła ich szukać w wodzie gdy tylko spadli z sport wodny, który bardzo przypadł mi do gustu, to Stand Up Paddle. Odbywa się na desce nieco szerszej niż ta do surfingu i polega na wiosłowaniu na stojąco po spokojnych wodach, można więc wynająć deskę w okolicach Cascais, gdzie w zatoce nie ma dużo fal. Poruszamy się na stojąco lub na klęczkach, deska jest bardzo zwrotna, a widoki z wody na wybrzeże bardzo piękne. Dwa razy uczestniczyłam w zajęciach jogi na deskach stand up paddle – SUP Yoga – co polegało na tym, że najpierw pięcioosobowa grupa z instruktorem jogi/SUP wiosłowała w spokojniejsze miejsce, a następnie instruktor złączył deski razem, spuścił kotwicę (żeby prądy morskie nas nie zniosły ani nie rozłączyły) a następnie, zamiast na matach, odbyliśmy zajęcia na chwiejnych deskach. Parę ludzi wylądowało w wodzie przy niezbalansowanych pozycjach, ale wspominam to jako świetną zabawę – sport, woda, słońce i relaksujący szum fal to przepis na cudowny o zachodzie słońca na Cabo da Roca, czyli najbardziej wysuniętym na zachód przylądku kontynentalnej Europy. Tak naprawdę ludzie uchwyceni na zdjęciu igrają z ogniem, bo przeszli przez barierkę oddzielającą ścieżkę od klifu, który może się w każdej chwili osunąć, a proszę spojrzeć o jakiej wysokości jest mowa (na dole rozbijają się fale o skały). Na marginesie, to parę lat temu zginęło w ten sposób małżeństwo z Polski – zsunęli się z klifu, który nagle się uwielbiają festiwale muzyczne. W lecie organizuje się ich od metra, w całym kraju można się wybrać na festiwal różnych rodzajów muzyki. Najpopularniejsze to Rock in Rio i Nos Alive, na które wybiera się zdecydowana większość znajomych; wstęp na cały festiwal (3 dni) kosztuje między 200 a 300 euro, więc to nie jest tania rozrywka, aczkolwiek bardzo popularna. Portugalczycy uwielbiają plażę i wymienianie się wskazówkami, którą warto zobaczyć. Kiedy mieszkałam w Polsce, znałam tylko plaże Bałtyku, i wszystkie wydawały mi się takie same. W Portugalii uderzyło mnie, jak dużą wagę ludzie przywiązują do plaży: ma być odpowiednio szeroka, woda ciepła, fale lub bez fal, i oczywiście otoczenie natury, takie jak skały lub lasy, a może właśnie budynki– każda odmiana plaży znajdzie swojego amatora. Oprócz tego, Portugalczycy uwielbiają przesiadywać w barach i kawiarniach ze są przystojni – owszem, to bardzo estetyczny naród. Portugalczycy są szczupli, o ładnych rysach i gęstych włosach i zarostach. Portugalki są zgrabne, mają piękną cerę, długie bujne włosy i delikatne rysy już nie tak pozytywne stereotypy, to bycie leniwym i spóźnialskim. Podczas gdy zgadzam się z tym drugim (owszem, są spóźnialscy i w dodatku nigdy nie czują się głupio za przyjście po czasie, więc nie często otrzymuje się przeprosiny), to ta pierwsza cecha wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Z moich obserwacji w pracy wynika, że Portugalczycy lubią się skupić nad pomniejszym detalem jakiejś sprawy i dopracować go z dokładnością. Jako efekt, pracują w pocie czoła nad mało istotnym szczegółem i pokazują z dumą efekty, nie zwracając uwagi na to, że ogólny efekt – przez brak na pozostałe zagadnienia – jest niedopracowany i ma wiele słabych się w cierpliwość, bo będzie wam potrzebna na pierwszych etapach pobytu. Będzie się wam wydawać, że najbardziej typowy portugalski obrazek to kolejka, po wyrobienie numeru podatkowego NIF, zarejestrowania się do przychodni. Otrzymanie numeru ubezpieczenia społecznego może zająć kilka miesięcy. Nie zniechęcajcie się jednak, bo nie ma takiego problemu, którego nie można rozwiązać i chociaż niektóre sprawy są absurdalnie skomplikowane i wyglądają na paradoksy w stylu „żeby załatwić papier A, potrzebuję papier B, którego nie otrzymam bez papieru A”, to uwierzcie, że wszystko da się dostać za którymś razem. Jeśli przetrwacie próbę frustracji i cierpliwości, Portugalia wynagrodzi wam swoim zrelaksowanym stylem życia i nauczy cieszyć się szczegółami.
Cena ubezpieczenia turystycznego do Portugalii zaczyna się od 3,92 zł za dzień. Najdroższe ubezpieczenie kosztuje 20 zł za dzień. Jak widać różnice są znaczne, ale nie działa tutaj zasada: im drożej, tym lepiej. Dlatego zapoznanie się z ofertą jest niezbędne, aby wybrać polisę najlepiej dopasowaną do własnych potrzeb.
TYGODNIK POWSZECHNY: - Jakie były początki Pańskiej przygody z Portugalią? IRENEUSZ KANIA: - Portugalia była jedną z moich pierwszych dziecinnych fascynacji. Podczas II wojny mój wuj, Zygmunt Muszalski, wraz z innymi wychodźcami przemierzył Węgry i Francję, zawadził także o Portugalię, gdzie spędził dwa lata. W końcu wylądował w Anglii i zginął jako angielski oficer gdzieś na pograniczu Holandii i Niemiec, w dzień po kapitulacji Niemiec. Wujek przysyłał nam z Portugalii paczki żywnościowe - jakieś rodzynki, tłuszcze, odzież. Paczki oklejone były znaczkami - mam je do dziś. Nad Mekongiem i w Tybecie Wiele moich fascynacji wzięło się z kolekcjonowania znaczków, które budziły chłopięcą wyobraźnię. Pamiętam zwłaszcza jeden, na którym przedstawiony był dziwny monument. Wiele lat później ujrzałem ów pomnik w Lizbonie - wzniesiono go w miejscu, skąd przed wiekami Portugalczycy wyruszali na morskie wyprawy. Pomnik kształtem przypomina karawelę, podążają za nią żeglarze prowadzeni przez infanta Henryka, który organizował pierwsze portugalskie wyprawy do Afryki i na wyspy atlantyckie. I tak to się zaczęło, od znaczków. Dorastałem, ale pozostał mi sentyment do tego kraju, nadal też kolekcjonowałem znaczki. Pewnego razu trafił mi się rarytas przedstawiający dżentelmena w osobliwej sytuacji. Głowę zdobił mu wieniec laurowy, ale dżentelmen ów stał po pas w wodzie, a we wzniesionej ręce trzymał zwój papierzysk. Znaczek należał do serii wydanej w roku 1924 z okazji czterechsetnej rocznicy urodzin Luisa Vaz de Camőesa i przypominał o półlegendarnym epizodzie z życia tego największego poety portugalskiego. Okręt Camőesa rozbił się w delcie Mekongu, większość podróżników utonęła. Wśród ocalonych znalazł się poeta z manuskryptem “Luzytan". - Kiedy pierwszy raz wybrał się Pan do Portugalii? - W czerwcu 1981 r. wyjechałem na stypendium rządu portugalskiego, by badać w Lizbonie archiwa portugalskich jezuitów. W Polsce był to czas gorący, echa “Solidarności" docierały także na krańce Europy. Lizbońskie gazety - nawet najpoważniejsze, np. “Diário de Noticias" - publikowały katastroficzne wiadomości z Polski, że oto Rosjanie już gromadzą dywizje na granicy. Poznałem w Lizbonie uroczych, fascynujących i do szpiku kości uczciwych intelektualistów, którzy życzyli Polsce jak najlepiej, lecz nie skrywali niechęci wobec “Solidarności". W Portugalii bowiem lewica i partia komunistyczna cieszyły się po Rewolucji Goździków znacznymi wpływami, szczególnie pośród intelektualistów; przecież José Saramago, pierwszy noblista portugalski, jest członkiem partii komunistycznej. Czułem się wyczerpany tymi rozmowami i zaniepokojony katastroficznymi przepowiedniami, zwłaszcza że trudno było skontaktować się z krajem. Na szczęście mogłem się oderwać od polityki, badając korespondencję jezuickich misjonarzy działających na Dalekim Wschodzie. Jezuici portugalscy krzewili chrześcijaństwo w Azji od XVI do początków XIX wieku. Pasjonował mnie szczególnie ojciec Antonio de Andrade, który na początku XVII w. jako pierwszy Europejczyk przedostał się do Tybetu. Wśród Europejczyków krążyły legendy o tej krainie, ale nie dotarł tam wcześniej żaden odkrywca. Podziwiamy himalaistów, którzy dziś zdobywają K2, ale to niewiele w porównaniu z wyczynem tego jezuity i dwóch jego towarzyszy, którzy, nędznie przygotowani, wyruszyli z północnych Indii, by przez Kaszmir i zasypane śniegiem himalajskie przełęcze dotrzeć do Ladakhu. O. de Andrade założył tam misję, nawrócił wielu Tybetańczyków, w tym członków przychylnej mu rodziny królewskiej. Opanował język tybetański, dzięki czemu prowadził dysputy religijne z lamami, i pozostawił niezmiernie ciekawą relację z wyprawy. Właśnie w tym roku ukończyłem jej przekład. Starzec z Restelo - Wiedza Polaków o Portugalii jest mizerna. Jakie wydarzenia historyczne są emblematyczne dla Portugalii i Portugalczyka? - Przede wszystkim chyba wielkie bitwy, które wpisują się w dzieje średniowiecznej rekonkwisty, jak np. bitwa z Kastylijczykami pod Aljubarrotą w 1385 r.; dzięki niej Portugalczycy ocalili swoją niezależność. Punktem zwrotnym w historii tego iberyjskiego narodu stały się wielkie odkrycia geograficzne, jak wyprawa Vasco da Gamy do Indii w 1498 r. czy odkrycie Brazylii przez Pedro Alvaresa Cabrala w r. 1500. Jednym z najważniejszych wydarzeń historycznych jest podjęta przez Antonia, przeora zakonu Crato, nieślubnego syna infanta Ludwika, próba przechwycenia władzy po śmierci króla Sebastiana. Przeor pragnął uniemożliwić Hiszpanii aneksję Portugalii, poparł go lud, lecz próba zamachu stanu skończyła się fiaskiem, a Portugalia z racji skomplikowanych układów dynastycznych trafiła w roku 1580 pod skrzydła Hiszpanii rządzonej przez Filipa II. Dynastia filipińska panowała w Lizbonie przez sześćdziesiąt lat, aż do r. 1640, kiedy to kraj odzyskał niepodległość. Przeor Crato stał się bohaterem, o którym dziś wie każde dziecko. Lecz tożsamość Portugalczyków kształtowała nie tylko polityka, bitwy i zamorskie wyprawy, ale w równym stopniu kultura, przede wszystkim opublikowane w 1572 r. “Os Lusiadas" Camőesa. - Czy w polskiej tradycji istnieje dzieło, którego znaczenie można porównać ze znaczeniem Camőesa dla Portugalczyków? - Wątpię. Poemat Camőesa stał się poniekąd dokumentem założycielskim imperium, aczkolwiek imperium istniało wcześniej. Już w połowie XVI w. Portugalczycy założyli faktorie handlowe i garnizony wojskowe na olbrzymim obszarze - od Brazylii przez wybrzeża Afryki Zachodniej i Wschodniej, Cieśninę Perską, Morze Arabskie, przyczółki w Indiach aż po Malaje. Sto lat po opanowaniu obszarów dalekowschodnich - Cejlonu, Malakki, Malabaru, Moluków i Timoru, skąd przywozili do Europy goździki i pieprz - Portugalczycy dotarli do Japonii, założyli placówkę w chińskim Makau. I imperium zaczęło rozłazić im się w rękach, mały kraj nie mógł zapanować nad niezmierzonymi przestrzeniami, zwłaszcza że portugalskie posiadłości atakowali Anglicy i Holendrzy. Wtedy pojawia się epos Camőesa, w którym przestrzega on rodaków, że poprzez niepohamowaną ekspansję kraj zmierza do katastrofy. W ostatniej strofie poeta zwraca się do młodziutkiego króla Sebastiana. Pyta go, w imię czego Portugalia podbija zamorskie kraje. Czy po to, by szerzyć chrześcijaństwo? Jeżeli Portugalczycy pragną walczyć z niewiernymi, nie muszą ich szukać na Dalekim Wschodzie, mając pod bokiem potężne państwa muzułmańskie w Afryce Północnej. A jeśli pragną bogactw, też znajdą je w Afryce. W ostatnich strofach IV pieśni Starzec z Restelo prorokuje klęskę Portugalii, jeśli ta nie wyrzeknie się podboju Dalekiego Wschodu. Zatem Camőes nie wyrzeka się idei imperialnej, lecz próbuje ją ograniczyć i zmienić jej wektor. Camőes był przy tym wielkim poetą, do czasów Fernando Pessoi, czyli do XX w., nie pojawił się w Portugalii twórca tej miary. Nadal pozostaje najpotężniejszą postacią w historii tej literatury i nie znam poety europejskiego, który zaważyłby na dziejach swojego narodu tak jak autor “Os Lusiadas". Jest przy tym nie tylko epikiem, ale i znakomitym poetą lirycznym. Jego epopeja wydaje się dziś nieco anachroniczna, natomiast głęboko osobiste sonety Camőesa śmiało można porównać z sonetami Szekspira. - Jak to się stało, że przełożył Pan epos Camőesa? - Kiedy podjąłem pracę w redakcji przekładów Wydawnictwa Literackiego, moja szefowa, p. Maria Kaniowa, obarczyła mnie obowiązkiem czuwania nad literaturą portugalskojęzyczną. Znałem już wtedy lepiej czy gorzej większość języków romańskich, z wyjątkiem właśnie tego języka. Mówię więc: pani Mario, ależ ja nie znam portugalskiego! To się pan nauczy - odpowiada szefowa. Zajęło mi to parę miesięcy, a potem zacząłem czytać i recenzować literaturę portugalską. Po pewnym czasie p. Kaniowa zaproponowała mi przekład mikropowieści José Rodriguesa Miguéis “Szczęśliwych świąt", później zabrałem się za kolejne dzieła, w tym z literatury brazylijskiej. W roku 1980 przypadała czterechsetna rocznica śmierci Camőesa, toteż WL postanowiło wydać nowy przekład jego poematu, z oryginału. Dwa przekłady wcześniejsze: osiemnastowieczny pióra Jacka Idziego Przybylskiego oraz przekład Adama M-skiego, czyli Zofii Trzeszczkowskiej, z roku 1895, dokonane zostały z tłumaczenia francuskiego. Na propozycję WL odpowiedziało kilku tłumaczy, lecz po pewnym czasie każdy z nich rezygnował, nie czując się na siłach, by podołać zadaniu. Jedną z pieśni poematu przetłumaczył Adam Włodek, być może doczekalibyśmy się i następnych, lecz Włodek zaczął uskarżać się na zdrowie i zaniechał dalszej pracy. A szkoda, bo miał wszelkie szanse, by sprostać wyzwaniu - zrezygnował wprawdzie z rymu, uważając, że nie podoła rygorom oktawy, i posłużył się wierszem białym, rytmicznym jedenastozgłoskowcem z tzw. spadem męskim na dwu ostatnich linijkach. W środowisku historyków literatury portugalskiej panowało przekonanie, że nie sposób sprostać oryginałowi, mieli też oni swoje wizje przekładu, z którymi czasami się nie zgadzałem. Kiedy po śmierci Włodka p. Kaniowa zaproponowała, bym zajął się “Os Lusiadas", pomyślałem, że albo podejmę się ryzyka związanego z tym przekładem, albo przegram z kretesem. Zachowałem więc rymy i oktawę, uznawszy, iż dla współczesnego czytelnika najważniejsza w poemacie jest jego dźwiękowa uroda. Ważniejsza nawet niż treść. “Luzytanie" są utworem erudycyjnym, to poniekąd suma ówczesnej wiedzy geograficznej i astronomicznej, a nawet mitologicznej, choć poemat nie jest oschłym kompendium, jego treść jest pogłębiona o egzystencjalne rozważania i wzbogacona renesansową filozofią człowieka. Uznałem, że bagaż erudycyjny jest dziś mniej istotny, istotna jest natomiast forma poetycka i ją chciałem pokazać czytelnikowi. Czy mi się udało, nie wiem. - Twórczość Fernando Pessoi, o którym Pan wspomniał, przeżywa dziś światowy renesans. Camőes i Pessoa to emblematy Portugalii. Czy w fascynacji Pessoą nie odegrał znacznej roli fenomen odrębnych osobowości twórczych, które ten pisarz wykreował? - Jego dialog z samym sobą jest fascynujący, wątpię jednak, aby jedynie tym faktem można było objaśnić popularność Pessoi. Pessoa stał się drugim po Camőesu pisarzem, który najdoskonalej wyraża Portugalię, jej ducha i saudade. Saudade to pojęcie kluczowe dla zrozumienia tego kraju, nieprzetłumaczalne na inne języki, a oznaczające nieokreśloną tęsknotę i nostalgię. Będąc w Portugalii czuje się unoszącą się w powietrzu saudade. Pessoa doskonale pochwycił istotę portugalskości. Stał się piewcą Lizbony, szczególnie w “Księdze niepokoju". To dzięki niemu Europa przypomniała sobie o małym narodzie żyjącym na krańcu kontynentu. Włosi i Francuzi odkryli Portugalię już przed czterdziestu laty, a kluczem do zrozumienia Portugalii stał się dla wielu właśnie Pessoa. Film Wima Wendersa “Lisbon Story" znakomicie oddaje klimat jego twórczości. W ostatnich latach zapanował pewien snobizm na Portugalię i Pessoę, lecz myślę, że ten pisarz wtargnąłby do naszej wyobraźni niezależnie od wszelkich mód, bo Pessoa to, obok Eliota, Kawafisa czy Miłosza, jeden z największych poetów XX wieku. A przy tym jest on poetą nowoczesnym, zrywającym z tradycją portugalskiej retoryki, której w mniejszym lub większym stopniu ulegali najwybitniejsi pisarze dziewiętnastowieczni. Jego język jest zobiektywizowany, suchy, wyprany z sentymentalizmu; w literaturze portugalskiej to poetyka niezwykle rzadka. Piąte imperium - Wspomniał Pan króla Sebastiana: jego postać wiąże się z dziejami portugalskiego mesjanizmu. Jak idea imperialna łączy się z mitem mesjańskim? - Camőes niewątpliwie pozostawał pod wpływem mitologii mesjanistycznej, a swój poemat opublikował jeszcze za życia króla Sebastiana, na siedem lat przed jego śmiercią w bitwie pod Alcacer Quibir w Maroku. “Luzytanie", jak wspominałem, kończą się apostrofami do Sebastiana, by wyrzekł się dalekowschodnich podbojów, a poświęcił się podbojowi Maroka. Kiedy epos został opublikowany, król liczył sobie dziewiętnaście lat, władzę zaś sprawował już od lat pięciu. Choć był młodzieńcem słabego zdrowia i nietęgiego umysłu, bigotem i fanatykiem otoczonym przez krótkowzrocznych polityków, przejął się wezwaniami Camőesa. Historycy twierdzą, że już wcześniej roił o podboju muzułmańskiej Afryki. W 1578 r. zgromadził niezbyt liczną armię, wbrew radom generałów przepłynął Cieśninę Gibraltarską i z piętnastu tysiącami żołnierza - pomiędzy nimi znalazł się późniejszy przeor Crato - ruszył w głąb Maroka. Muzułmanie roznieśli jego armię w pył, a sam król... Zginął, lecz nigdy nie znaleziono jego ciała, nikt podobno nie był świadkiem jego śmierci, toteż niemal tego samego dnia narodziła się legenda, że Sebastian żyje i powróci na tron. Dziś historycy dowodzą, że wielu królewskich towarzyszy było przy jego śmierci, ale nie chcieli się do tego przyznać, gdyż straciliby honor: to hańba widzieć śmierć swojego króla i samemu przeżyć. Sebastian zginął w momencie, kiedy mesjanizm portugalski był już mitem silnie w portugalskiej świadomości zakorzenionym. Pięćdziesiąt lat przed klęską pod Alcacer Quibir w miasteczku Trancoso żył szewc imieniem Bandarra. Czytał Pismo Święte po portugalsku, lecz niewiele z niego rozumiejąc, zasięgał objaśnień u nawróconych Żydów, zwanych nowymi chrześcijanami. Ci zaś objaśniali mu tajemnice Biblii w duchu mesjańskim. W środowisku nowych chrześcijan mesjanizm przeżywał rozkwit od czasu, gdy król Jan III zaczął prześladowania nawróconych Żydów, potajemnie praktykujących starą wiarę. Inkwizycja miała roboty w bród, śledząc i piętnując podejrzanych; reakcją prześladowanych stał się mesjanizm. Bandarra napisał poemat, w którym mieszają się wątki legendarne, bajkowe, nawet reminiscencje z mitów trojańskich. Nowi chrześcijanie dostrzegli w jego dziele prefigurację koncepcji, którymi sami żyli. Tak oto narodził się portugalski mesjanizm. Nieszczęsnym Bandarrą zajęła się inkwizycja, groził mu stos, lecz kiedy inkwizytorzy spostrzegli, że szewc-poeta jest słabo rozgarnięty i nie rozumie, do jakich celów może być wykorzystany jego utwór, dali mu spokój. Ale utwór żył już własnym życiem. Znajdujemy w nim proroctwo o nastaniu na ziemi Piątego Imperium; to nawiązanie do proroctwa Danielowego, gdzie mowa o czterech cesarstwach. Bandarra, a za nim wielu innych, wierzył, że zbliża się dzień powstania uniwersalnej monarchii pod rządami Portugalii. Wizję tę wnet podchwycili intelektualiści początku XVII wieku. Uznano, że Mesjaszem, który założy owo Imperium, będzie król Sebastian: “w mglisty poranek" powróci do Portugalii i przywróci jej wielkość. Żarliwym głosicielem idei mesjańskiej stał się ks. Antonio Vieira, jezuita przypominający naszego ks. Skargę. Vieira był kaznodzieją, dyplomatą, intelektualistą, bronił Żydów gnębionych przez inkwizycję, ujmował się za Murzynami i Indianami, krytykując niewolnictwo i żądając praw dla niewolników, ale co najbardziej istotne - ten wyrafinowany umysł także wierzył w zmartwychwstanie i powrót Sebastiana, kiedy więc na tronie zasiadł Jan IV, ujrzał w nim zapowiadanego zbawcę Portugalii. - Portugalski mesjanizm był z pewnością konsekwencją ówczesnej utraty niezależności na rzecz Hiszpanii. - Owszem, lecz panował głównie wśród ludu; arystokracja czy kupiectwo popierały unię personalną z Hiszpanią i nie zależało im na niepodległości. Hiszpania, najpotężniejsze ówczesne imperium europejskie, zapewniała kupcom portugalskim ochronę militarną, a dwór w Madrycie dawał portugalskim grandom szansę na karierę, o jakiej próżno by marzyć w Lizbonie. Wielu myślicieli portugalskich przechodziło na hiszpański garnuszek, Gil Vicente, ojciec teatru portugalskiego, pisał wprawdzie w ojczystym języku, ale nie stronił i od kastylijskiego. Lud zaś nienawidził dynastii filipińskiej i wierzył, że Sebastian żyje, ukrywa się i wnet upomni się o tron. Mesjanizm portugalski nie różni się zbytnio od innych mesjanizmów. Nie tak dawno w Polsce publikowano artykuły dowodzące, że Władysław Warneńczyk nie zginął pod Warną, lecz wylądował na... Maderze, czyli w Portugalii. Dla wielu narodów mit mesjański staje się polisą ubezpieczeniową na trudne czasy: dodaje otuchy, pozwala przetrwać zbiorowe klęski, lecz w polityce okazuje się trujący. W Portugalii mesjanizm panował przez kilka stuleci i oddał jej jak najgorszą przysługę. Naród trwał w politycznej inercji od połowy XVII aż do XIX wieku, w znacznej mierze za sprawą mesjanizmu. Mit sebastiański odżywał zawsze, kiedy kraj stawał w obliczu zagrożenia. Wielki wybuch mesjanizmu nastąpił podczas inwazji napoleońskiej. W trzysta lat po śmierci Sebastiana nadal wierzono, że on żyje! Sebastianizm stał się ogólnonarodową ideologią, ale okupowani Portugalczycy pozostawali bierni, oczekując zmartwychwstałego króla albo angielskiej odsieczy. Inwazja francuska była katastrofą - gospodarczą, kulturalną, zginęło tysiące Portugalczyków, Portugalia zapłaciła wtedy wyższą nawet cenę niż Hiszpania, to największa katastrofa państwa od śmierci Sebastiana. Ostatni akord sebastianizmu zabrzmiał pod koniec XIX wieku, ale nie w Portugalii, lecz na biednych terenach północno-wschodniej Brazylii, w tzw. powstaniu canudos, zakończonym masakrą powstańców. Sebastianizm pojawia się także w literaturze, choć dziś już nie jako poważna ideologia, raczej jako klucz hermeneutyczny do interpretacji współczesności. Znajdziemy go i w twórczości Pessoi, choćby w jego poemacie “Przesłanie". Sebastianizm był żywy jeszcze na progu XX wieku, szczególnie w twórczości wielkiego intelektualisty Teixeiry de Pascoaes, który w r. 1913 opublikował dzieło “Sztuka bycia Portugalczykiem". Pascoaes sięga ponownie do idei Piątego Imperium, dowodząc, że Portugalia powołana jest do przewodzenia światowemu imperium politycznemu i duchowemu, ze względu na wielowiekowe tradycje harmonijnego współżycia z odmiennymi kulturami. To prawda, Portugalczycy nawracali pogan, lecz na ogół nie czynili tego ogniem i mieczem, a w dziejach ich koegzystencji z Chińczykami, Malajami, Arabami, Hindusami czy Murzynami lub z Indianami w Brazylii nie widać pogardy wobec obcych. Być może czuli się wyżsi jako chrześcijanie, ale wyższość nie przeradzała się w rasizm. Na początku XVI wieku opanowali Angolę, a już w połowie stulecia drukowali tam książki w językach kimbundu i umbundu. Stało się to za sprawą jezuitów, którzy w ten sposób prowadzili działalność misyjną. W Angoli powstawały szkoły, drukarnie, dzieci białych urzędników i czarnych kobiet uznawano na ogół za prawowitych potomków, posyłano je na edukację do metropolii. To niecodzienna praktyka, nieznana w koloniach angielskich czy francuskich. Portugalczycy nie prowadzili też planowej eksterminacji rdzennej ludności, co Hiszpanie czynili na Kubie czy w Meksyku. Teixeira de Pascoaes pisał więc o Piątym Imperium, za jezuitą Vieirą powtarzał, że będzie ono miało charakter religijny, marzył o harmonijnym współżyciu chrześcijan i żydów. Był ostatnim wybitnym piewcą mesjanizmu. Pierwsze graffiti - Kiedy idea mesjańska padła ostatecznie? - Kiedy Portugalia musiała zrezygnować z kolonii, zgodzić się na niepodległość Angoli, Mozambiku i Gwinei, czyli w roku 1974. - Wcześniej, w roku 1961 Hindusi zajęli Goa... - Co dla Portugalczyków było wstrząsem niemal równie wielkim i bolesnym, jak wcześniejsza konieczność uznania niepodległości Brazylii, choć ta zachowała ścisłe więzi z metropolią i w świadomości Portugalczyków nadal pozostawała częścią ich imperium. Kiedy w 1981 r. znalazłem się w Lizbonie, po mieście pętały się tłumy ludzi przybyłych z Mozambiku, Angoli i Wysp Zielonego Przylądka. Mój pobyt był zbyt krótki, żeby prześledzić ich asymilację, lecz pamiętam, że bywały z nią problemy. Pewnego razu na przystanku autobusowym wdałem się w pogawędkę z czarnoskórym dżentelmenem, który przedstawił się jako dyplomata angolański. Rozmawialiśmy długo, zorientowałem się więc, że mój rozmówca tęskni za epoką kolonializmu... Był przedstawicielem rządu niepodległej Angoli, a mimo to sądził, że Portugalczycy popełnili błąd, dobrowolnie rezygnując z kolonii. Przy pewnych modyfikacjach politycznych - mówił - mogli je zachować. I przytaczał dowody, że pod rządami portugalskimi Angoli wiodło się stokroć lepiej niż w czasach niepodległości. Wśród powracających z kolonii sporo było ubogiej i niewykształconej młodzieży, której biedna Portugalia niewiele mogła zaoferować. To wtedy w Lizbonie pojawiły się pierwsze graffiti, które zawsze towarzyszą nędzy i frustracji. Niektóre były ciekawe, ale większość czyniła to piękne miasto niebywale zaplugawionym i oszpeconym. Antyklerykałowie - W rozwijanej od końca XV wieku ideologii imperialnej element religijny był bardzo mocny, jednym z imperatywów było niesienie chrześcijaństwa na inne kontynenty. A jak wygląda religijność współczesnych Portugalczyków? - W dużych miastach to jest religijność niemal w zaniku, w sensie liczbowo-statystycznym. Dwadzieścia lat temu na niedzielnej Mszy w Lizbonie spotykałem kilkadziesiąt starych kobiet, a od tego czasu, obawiam się, nie było zmian na lepsze. Kościół w Portugalii - podobnie jak w Ameryce Łacińskiej - nigdy nie miał dobrej prasy. Najpierw była inkwizycja, która otrzymała placet królewskie i watykańskie i działała od lat 30. XVI wieku, tropiąc zwłaszcza ukrytych Żydów pośród “nowych chrześcijan". W niektórych okresach i na niektórych obszarach była szczególnie surowa, np. w Indiach w wieku XVII. Poza tym Kościół zawsze był po stronie możnych i nie otrzymał takiej szansy, jak Kościół w Polsce: “szansy" w postaci ucisku obcych zaborców trwającego bardzo długo. Nie stał się wyrazicielem ambicji i aspiracji narodowych. - A na ile Kościołowi zaszkodził fakt, że Salazar odwoływał się w swojej ideologii do korporacjonizmu chrześcijańskiego? - Oczywiście niezbyt się przysłużył, zresztą zależy, w jakich kręgach. Kręgi intelektualne już od XVIII wieku były w Portugalii silnie antyklerykalne, wielki wpływ miały tam idee rewolucji francuskiej. - Markiz Pombal, wielka postać w historii Portugalii, był typowym oświeceniowym antyklerykałem. - Tak, a Pombal jest bardzo popularny do dzisiaj. Odbudował przecież Lizbonę po sławnym trzęsieniu ziemi i jego wielki pomnik stoi na placu w centralnej części miasta. Lud był oczywiście religijny. Może Fatima jest znakiem ograniczonego renesansu religijności portugalskiej. Natomiast już sam cud fatimski w literaturze ma niebywale złą prasę. Powstało na ten temat wiele książek, choć nie są to dzieła dużego kalibru. Na przykład wydana u nas książka Miguéisa “Salome" zawiera ostrą i mało wyrafinowaną satyrę na temat tego cudu. Nastroje antyklerykalne mają w Portugalii długą tradycję i poniekąd uzasadnienie w tym, że jednak Kościół żadnych reform, żadnej modernizacji tam nie przeszedł. - Dywagacje na temat charakteru narodowego zazwyczaj wiodą na manowce, są jednak pociągające. Co nas, Polaków i innych, dzieli, a co łączy z Portugalczykami? - Barierę oddzielającą Portugalczyków od innych narodów widzę w saudade. To słowo, jak wspomniałem, jest trudne do przetłumaczenia. Wywodzi się od łacińskiego “solitudo", czyli samotność. Być może źródło psychologicznego zjawiska, jakim jest saudade, bierze się ze świadomości życia na peryferiach Europy. Ktoś powie, że Węgrzy żyją w środku Europy, a są równie depresyjni i tragiczni. Lecz w ich przypadku można wyjaśnić to faktem, że stanowią enklawę w morzu słowiańskim, z którym nie utrzymują kontaktu. Portugalczycy od wieków odwracali się od kontynentu, spoglądając na bezmiar i pustkę oceanu. Portugalia to taki balkon Europy. Portugalczycy nie mają w sobie wiele z tego, co przywykliśmy uważać za charakter śródziemnomorski: nie są ekstrawertyczni, nie mają żywiołowej radości życia, optymizmu... Są wyciszeni, a nawet przygaszeni. Pomiędzy ich charakterem a naturą Hiszpanów istnieje niewyobrażalna różnica, jakby to były narody pochodzące od dwóch matek, choć mają jedną. Widzę natomiast kilka intrygujących podobieństw pomiędzy Portugalczykami a Polakami: poczciwość, niechęć do myślenia, rodzaj gapiostwa oraz to, że i my, i oni jesteśmy kiepskimi kierowcami, co mnie jako rowerzystę bardzo irytuje... IRENEUSZ KANIA (ur. 1940), absolwent filologii romańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest tłumaczem, eseistą (tom “Ścieżka nocy", 2001), znawcą buddyzmu i kultury tybetańskiej. Tłumaczy m. in. z języka pali (“Muttavali. Księga wypisów starobuddyjskich"), sanskrytu (m. in. “Bhartryhariego strof trzykroć po sto"), tybetańskiego (m. in. “Tybetańska Księga Zmarłych" i “Opowieść o życiu Milarepy"), hebrajskiego (“Opowieści Zoharu"), łaciny (Mikołaj z Kuzy), rumuńskiego (m. in. Mircea Eliade, Emil Cioran, Constantin Noica, Gabriel Liiceanu), włoskiego (m. in. “Komentarze do Żywotów Vasariego" Gaetana Milanesiego i “Ikonologia" Cesare Ripy), francuskiego (m. in. Georges Bataille, Henry Duméry, Henri de Lubac), niemieckiego (m. in. “Dionizos" Karla Kerenyi i “Życie, nauczanie i wspólnota Buddy" Hermanna Oldenberga), rosyjskiego (Wasilij Rozanow), a także greckiego, angielskiego, hiszpańskiego i szwedzkiego. Z literatury portugalskiej, prócz epopei Camőesa, przełożył m. in. książki José Rodriguesa Miguéisa i Vergilio Ferreiry; tłumaczył też pisarzy brazylijskich.
Witamy w Dixcart Portugalia – Biuro w Lizbonie. Biuro Dixcart w Portugalii znajduje się w tętniącej życiem stolicy Lizbonie. Portugalia jest członkiem Unii Europejskiej (UE) iz wielu powodów stała się międzynarodowym ośrodkiem. Portugalia jest wysoko oceniana jako jedno z najlepszych miejsc dla innowacji biznesowych w Europie.
Waluta: Euro Język urzędowy: portugalski Numer alarmowy: 112 Po wprowadzeniu tanich lotów Portugalia staje się coraz częstszym wyborem Polaków. Sprzyjają temu rozsądne ceny, dobra pogoda, krajobrazy i wspaniałe zabytki. Przygotowaliśmy listę praktycznych informacji, które pomogą przygotować się na wyjazd do Portugalii. Lista ta jest systematycznie rozszerzana. Płatności System bankowy w Portugalii, zresztą jak w całej Unii Europejskiej, jest dobrze rozwinięty i nowoczesny. Portugalczycy korzystają z kart oraz innych nowinek bankowych, takich jak płatności mobilne. Płatność kartą w Portugalii W dużych supermarketach, centrach handlowych, hotelach czy restauracjach - szczególnie w dużych miastach i miejscach turystycznych - płatności kartą są na porządku dziennym. W niektórych sklepach płatności kartą możliwe są dopiero od konkretnych kwot, np. 10€ lub nawet 20€. Trudniej o płatność kartą może być w małych sklepach czy w hotelach, hostelach lub kwaterach w mniejszych miejscowościach. Warto przed przyjazdem zapytać się o możliwość płatności kartą. Podobnie w restauracjach i sklepach, warto zapytać przed złożeniem zamówienia. Czy w Portugalii można płacić polską kartą? W przypadku kart kredytowych oraz kart tzw. wypukłych nie powinnismy mieć żadnych problemów w miejscach obsługujących płatności kartami. Honorowane są karty MasterCard i Visa. Warto jednak wcześniej upewnić się w jaki sposób wyliczany jest kurs, aby finalnie nie przepłacić. Bankomaty Niektóre z polskich kart płatniczych pozwalają na wypłatę gotówki z bankomatu, warto wcześniej sprawdzić to w oddziale naszego banku. W największych miastach jak Lizbona czy Porto nie powinniśmy mieć żadnych problemów ze znalezieniem bankomatu. W przypadku karty kredytowej nie powinno być problemu, chociaż taka wypłata może wiązać się z automatycznym naliczeniem procentów kredytowych. Godziny i dni otwarcia sklepów w Portugalii W Portugalii duże supermarkety oraz centra handlowe otwarte są siedem dni w tygodniu. W dni powszednie otwarte są z reguły do 21:00 lub 22:00, w weekendy krócej, np. do 19:00 lub 20:00. Małe sklepy są otwarte krócej, w dni powszednie od 9:00 lub 10:00 do 18:00 lub 19:00, w soboty często są zamknięte lub pracują krócej (np. do 16:00), a w niedzielę wiele małych sklepów jest zamkniętych. Przerwa w ciągu dnia Portugalia to ciepły europejski kraj, w którym z powodu właśnie temperatur wprowadzono w ciągu dnia przerwę na odpoczynek. Najczęściej ten czas przypada w pomiędzy 13:00 a 14:30, wtedy panuje tłok w knajpkach i restauracjach, ponieważ Portugalczycy pędzą na tak zwany lunch. Jeśli planujemy w tych godzinach również skorzystać z oferty gastronomicznej najlepiej dokładnie sprawdzić wybrane miejsce czy jak przyjdziemy odrobinę później, to nie zastaniemy wyłącznie zamkniętych drzwi. Niektóre obiekty otwierają się na klientów właśnie w tych godzinach, a później zamykają i kolejne otwarcie następuje dopiero na wieczorne biesiadowanie. Warto dodać, żeby też nie trafić w sam środek (czasowy) całego zamieszania, ponieważ wysoce prawdopodobne jest, że nie znajdziemy wolnego stolika. Dodatkowo, należy mieć na uwadze, i sprawdzić wcześniej atrakcję, którą chcemy w tym czasie zobaczyć, ponieważ wybrane obiekty są również są zamykane na przerwę w ciągu dnia. Znajomość języka angielskiego Młodzi Portugalczycy w dużych miastach znają angielski dość dobrze, a w mniejszych miastach przynajmniej w stopniu podstawowym. Nie powinniśmy mieć również problemów z obsługa mówiącą po angielsku w hotelach, atrakcjach i restauracjach w miejscach turystycznych. Starsi mieszkańcy czy osoby pracujące w sklepach mogą nie mówić po angielsku, tak samo właściciele pensjonatów czy małych hoteli poza głównym szlakiem turystycznym. Napiwki W Portugalii zostawianie napiwku nie jest czymś standardowym, chociaż często mieszkańcy zadowoleni z obsługi zostawiają w restauracjach małą dodatkową kwotę, np. 5%-10% od rachunku, lub zaokrąglają płatność do najbliższej pełnej kwoty. Warto również sprawdzić, czy serwis nie został dodany do rachunku. W Portugalii nie należy to jednak do standardu. Komunikacja miejska oraz międzymiastowa Komunikacja międzymiastowa w Portugalii jest nowoczesna, szczególnie w przypadku kolei, a w przypadku autobusów wszystko zależy od przewoźnika. Bilety prawie zawsze kupimy online lub u kierowcy. Komunikacja miejska w największych miastach jest dobrze rozwinięta (metro, tramwaje, autobusy) i ma rozsądne ceny. Kościoły oraz świątynie Kościoły w Portugalii są w większości otwarte i darmowe. W kościołach często przebywają wierni, pamiętajmy o godnym zachowaniu i o nie przeszkadzaniu odwiedzającym świątynie w celach religijnych. Historyczne obiekty, jak katedry w Porto czy Lizbonie, są płatne dla zwiedzających. Jak zaoszczędzić pieniądze podczas wyjazdu do Portugalii? Portugalia, a przynajmniej jej turystyczna część, ma ceny umiarkowane, chociaż dla turystów z Polski koszty zakwaterowania mogą okazać się wysokie. Przykładowe koszty odwiedzin Portugalii przedstawiliśmy w artykule Ceny w Portugalii. Znajdziecie tam przykładowe ceny oraz informacje gdzie możemy najtaniej zrobić zakupy w tym kraju. Jeśli chcemy zaoszczędzić podczas odwiedzin, warto stosować się do kilku prostych zasad: Korzystajmy z kart turystycznych W najważniejszych portugalskich miastach, takich jak Lizbona czy Porto, możemy zakupić karty turystyczne, które umożliwiają darmowe wejścia lub zniżki do najważniejszych atrakcji, a często również przejazdy komunikacją miejską. Karta taka nie kosztuje mało, jednak finalnie wyjdzie zdecydowanie taniej od zakupów pojedynczych wejściówek. Unikajmy miesięcy letnich i szczytu sezonu W miesiącach letnich, szczególnie od maja do września, Portugalia jest oblegana i ceny są wtedy zdecydowanie najwyższe. Jeśli zależy nam przede wszystkim na zabytkach, powinniśmy pomyśleć o wybraniu innych miesięcy, będzie wtedy mniejszy tłok i ceny zakwaterowania będą z reguły dużo niższe. Pamiętajmy również, że w kwietniu lub październiku powinno być również sporo ciepłych dni, chociaż oczywiście nie ma wtedy szans na kąpiel. Kupujmy bilety komunikacji miejskiej okresowe lub w paczkach Jeśli chcemy często korzystać z komunikacji miejskiej, warto pomyśleć o zakupie biletów czasowych, np 24 lub 48 godzinnych, lub paczek biletów, np. po 10. Wyjdzie to zdecydowanie taniej od kupna biletów pojedynczych. W wielu miastach bilety kupowane bezpośrednio u kierowcy będą droższe od tych kupowanych w kioskach lub automatach. Darmowe atrakcje Portugalia jest pięknym krajem, znajdziemy tu piękne krajobrazy i historyczne budynki, wspaniałe ulice, które możemy oglądać za darmo. Niektóre muzea są darmowe w każdą lub pierwszą/ostatnią niedzielę miesiąca, warto to sprawdzić przed przyjazdem. Czy Portugalia jest bezpiecznym krajem dla turysty? Portugalia jest uważana za bezpieczny kraj, chociaż ostatni kryzys finansowy spowodował wzrost biedy i drobnych przestępstw. Co oczywiste, powinniśmy zachować ostrożność w nocy i w pustych uliczkach, a także uważać na kieszonkowców - którzy są plagą w Portugalii. Jeśli jednak zachowamy zwyczajną ostrożność nie powinno się nam nic złego przydarzyć. Podobnie jak w całej Europie w Portugalii możliwe są zamachy terrorystyczne. Na co uważać podczas wyjazdu do Portugalii? Sprzedawcy miękkich narkotyków Jest to plaga, z powodu liberalizacji prawa w Portugalii sprzedawcy miękkich narkotyków zaczepiają ludzi w każdym miejscu obleganym przez turystów próbując sprzedać substancje odurzające. Na szczęście są niegroźni, chociaż powinniśmy ominąć ich bez słowa, aby nie prowokować ich nagabywania. Okolica zakwaterowania Warto sprawdzić wcześniej okolicę swojego miejsca zakwaterowania, jak łatwy jest dojazd, i sprawdzić opinię gości. Często tańsze apartamenty czy hotele mieszczą się w kiepskiej okolicy, np. w słynnej lizbońskiej Alfamie w niektórych miejscach brakuje oświetlenia i do celu prowadzi labirynt ciemnych uliczek.
Polska ma poziom inwestycji o wiele niższy niż Korea, ale w ostatnich latach utrzymuje co najmniej takie samo tempo wzrostu jak ona. W I kwartale 2016 r. koreański eksport spadł o ponad 10
Portugalia - informacje ogólne Nasze peregrynacje po Portugalii rozpoczniemy od przedstawienia informacji praktycznych i ciekawostek na temat tego kraju: dlaczego warto pojechać, historia, informacje podstawowe, informacje konsularne, dojazd i podróże po kraju, koszty i ceny, zdrowie i bezpieczeństwo, język i kultura. jedzenie i trunki, zakwaterowanie, charakterystyczne elementy architektury, klimat i pogoda, jak się ubrać, kiedy jechać. Na następnych stronach znajdziecie informacje o miastach i miejscach, które odwiedziliśmy: Lizbona Beja Évora Porto Covo Sagres i Cabo de São Vicente Santiago do Cacém Sines Sintra i Cabo da Roca Vila Nova de Milfontes Republika Portugalska (port. República Portuguesa) Portugalia (port. Portugal), czy może formalnie Republika Portugalska, to niewielki kraj (ok. 10,8 mln mieszkańców), leżący na południowo-zachodnim skraju kontynentu europejskiego. Turystyka odgrywa istotną rolę w ekonomii kraju, rocznie odwiedza go ok. 13 mln turystów, czyli więcej niż liczy on mieszkańców. Mapa Portugalii (powiększ↑) Flaga Portugalii (powiększ↑) Godło Portugalii (powiększ↑) Państwo zajmuje zachodni kraniec Półwyspu Iberyjskiego, granicząc na wschodzie i północy z Hiszpanią, a na zachodzie i południu obmywane wodami Oceanu Atlantyckiego. Do Portugalii należą także wyspy położone na Atlantyku: bliżej Afryki leżąca Madera (port. Madeira) i samotny, na środku oceanu archipelag Azorów (port. Açores), będące regionami autonomicznymi. W opisach miejsc na następnych stronach skupimy się na Lizbonie i jej okolicach oraz na regionach Alentejo (przede wszystkim) i Algarve. Alentejo Historyczny region Alentejo [wym. alenteżu], jak nazwa wskazuje (poza Tagiem), obejmuje tereny Portugalii na południe od rzeki Tag, do Algarve. Słynie z uprawy dębu korkowego i produkcji korka. Portugalia dostarcza 50% światowych zasobów tego surowca. Algarve Region Algarve to stosunkowo wąski pas Portugalii na południu kraju, pomiędzy brzegiem oceanu, a górami na północy, które oddzielają go od Alentejo. Jest to chyba najbardziej znany wśród turystów i najczęściej odwiedzany region Portugalii. Dlaczego warto pojechać do Portugalii Portugalia jest daleko, więc naturalne jest pytanie: dlaczego warto ją odwiedzić? Kraj jest ciekawy turystycznie. Jest zróżnicowany, z łagodnymi temperaturami powietrza w pobliżu oceanu – ok. 27°C, a w głębi gorący – ok. 40°C. Atlantyckie plaże są bardzo malownicze, zazwyczaj klifowe, piaszczyste, woda jest bardzo czysta, choć raczej chłodna – na wybrzeżu Alentejo latem 18°C-20°C, Algarve 22°C-23°C. Traficie tam latem na wiele słonecznych i ciepłych dni. Powierzchnia plaż zmienia się znacznie w ciągu doby z uwagi na silne pływy atlantyckie, co dla nas przyzwyczajonych do stabilnego poziomu wody w Bałtyku, może być ciekawe. Wspomniane wcześniej klify w wielu miejscach przybierają fantastyczne kształty, ciekawie formując nadbrzeżny krajobraz. Miasta, te starsze, mają ciekawą zabudowę, sporo interesujących zabytków, choć czasami ściany niektórych domów pokrywają czarne zacieki, które powodują, że wyglądają na mniej zadbane. Kuchnia nie odbiega znacznie od południowoeuropejskiej. Na wybrzeżach najecie się świeżych owoców morza. Co ciekawe, specyficzne jest częste serwowanie ziemniaków w mundurkach do głównych dań. Ceny generalnie nie są tam niższe niż np. w Hiszpanii, ale np. dobre lokalne wina można kupić stosunkowo tanio. Jeśli zwiedziliście już kraje południa Europy, a do Portugalii jeszcze nie zajrzeliście – zróbcie to. Przed wyjazdem wydawało się nam, że Portugalia przypomina Hiszpanię. Po powrocie spokojnie możemy powiedzieć, że się myliliśmy. Warto było ten kraj poznać. Przy okazji ważne słowo portugalskie – obrigado, czyli dziękuję... Historia Portugalii w zarysie Nazwa kraju pochodzi od rzymskiego Portus Cale. Cale była osadą na północy Portugalii, przy ujściu rzeki Duero (port. Douro) do oceanu. Po zajęciu tych terenów, Rzymianie dodali do nazwy "port". Późniejsi władcy tych ziem, Swebowie i Wizygoci region wokół Portus Cale nazywali Portucale, która to nazwa ewoluowała do Portugale, a następnie Portugal. Tereny Portugalii zamieszkałe w okresie brązu przez lokalną ludność iberyjską, znalazły się w 1-szym tysiącleciu pod wpływem Celtów. Choć jak chcą niektórzy, korzenie Celtów znajdują się tam właśnie, a nie w Środkowej Europie. Powstawały tam także na wybrzeżach morskich osady Fenicjan i Kartagińczyków. Od czasu II wojny punickiej Rzymu z Kartaginą (koniec III w. Rzymianie pojawili się na Półwyspie Iberyjskim. Jego podbój zajął im ok. 200 lat. Na obszarze obecnej Portugalii znajdowały się 2 rzymskie prowincje Lusitania i Gallaecia. Na początku V w. półwysep najechały plemiona germańskie, wśród nich największą rolę odegrali Swebowie. W kolejnej fali najazdów pojawili się Wizygoci i na dłuższy okres czasu przejęli władzę na półwyspie, przynosząc tam chrześcijaństwo. W roku 711 zaatakowały Półwysep Iberyjski wojska Maurów (głównie Berberów z północnej Afryki), zajmując go w stosunkowo krótkim czasie. Ale jakiś czas później, arystokraci wizygoccy rozpoczęli długotrwały proces rekonkwisty. W roku 868, po odbiciu Maurom terenów pomiędzy rzekami Minho i Douro, powstało tam hrabstwo Portucale (północny fragment obecnej Portugalii). Pierwotnie hrabstwo zależne od sąsiada – Królestwa Galicii i Leon (a właściwie, w zależności od chwilowych powiązań rodziny rządzącej, także Królestwa Kastylii), zostało ostatecznie królestwem w 1139 r. Pierwszy król – Afonso I de Portugal walczył skutecznie przez 40 lat z Maurami, powiększając obszar królestwa w kierunku południowym. W walce z Maurami pomagali królom Portugalii krzyżowcy, w tym zakony rycerskie, jak np. Templariusze, czy Szpitalnicy (Kawalerowie Maltańscy). W 1249 r. król Afonso III zdobył Faro w Algarve, przyłączając ten region do Portugalii i kończąc okres panowania Maurów w kraju. Kolejni władcy starali się poprzez małżeństwa z sąsiednimi rodami królewskimi zachować pokój, a przynajmniej poprawne kontakty z chrześcijańskimi królestwami półwyspu. Skupili się na budowaniu władzy centralnej oraz społeczeństwa młodego państwa. Zakładali szkoły, modernizowali rolnictwo, tworzyli flotę. Dużą rolę odegrały w tym procesie zakony rycerskie. W Portugalii król nie chciał walczyć z Templariuszami, przeciwnie, praktycznie przemianował ich na Zakon Chrystusa. Bardzo przydali się w kolonialnej ekspansji państwa. Charakterystyczny, równoramienny zakonny krzyż jest znakiem popularnym w Portugalii, a i poza nią – znajdował się na żaglach portugalskiej floty. W rozwoju gospodarczym pomagały także obustronnie korzystne traktaty podpisane z Anglią. Po okresie bezkrólewia, w 1385 r. nowym królem obrano Jana I (port. João I) wielkiego mistrza zakonu rycerskiego Avis (zw. także Aviz). Był człowiekiem bardzo dobrze wykształconym – zdobył przydomek Jan I Dobry. Król wykształcił także swoje dzieci. Jego trzeci syn – książę Henryk Żeglarz (port. Príncipe Henrique, o Navegador) jest bardzo znany jako protektor żeglarzy, praktycznie twórca morskiej potęgi Portugalii i założyciel tzw. szkoły kartografii i astronomii w Sagres. Był także wielkim Mistrzem Zakonu Chrystusa. Dla Portugalii, mającej za plecami silne królestwa Hiszpanii, a przed sobą wielki ocean, naturalnym było otwarcie się na morze, na morski handel. XV i XVI w. to czas odkryć i budowy imperium. Portugalczycy, opływając Afrykę, odkryli wschodnią drogę do Indii, odkryli Brazylię, założyli kolonie w Afryce, wytyczyli szlaki handlowe wokół południowej Azji, wysłali pierwsze misje dyplomatyczne do Chin i Japonii. Od wieku XVII Portugalia zaczyna tracić tereny i wpływy na rzecz innych morskich potęg i następuje powolny schyłek imperium. Zaszkodziła Portugalii także krótka unia personalna z Hiszpanią na przełomie XVI i XVII w., kiedy to wrogowie Hiszpanii obrócili się także przeciw Portugalii. To spowodowało utratę wpływów handlowych w Azji, głównie na rzecz Holandii i Anglii. Pamiętnym dla Portugalii będzie rok 1755, kiedy to wielkie trzęsienie ziemi dotknęło kraj, a szczególnie Lizbonę. Rano, 1 listopada silne trzęsienie ziemi (obecnie szacowane na 9 stopni), a po nim ogromne fale tsunami oraz następujące pożary praktycznie zniszczyły miasto i zabiły wielu jego mieszkańców. Poważnym ciosem dla portugalskiego imperium była niepodległość największej kolonii – Brazylii, w 1822 r. Złe rządzenie królestwem przez Karola I na przełomie XIX i XX w., powodujące poważne problemy społeczne, doprowadziło do zamachu w 1908 r., w wyniku którego zginął król oraz następca tronu. Na krótko tron objął drugi syn, ale w wyniku rewolucji republikańskiej Manuel II uciekł z Portugalii w 1910 r. Słabość ekonomiczna Pierwszej Republiki doprowadziła do przewrotu wojskowego w 1926 r. i w dalszej perspektywie wraz z nową konstytucją, ustanowienia dyktatury Antónia de Oliveiry Salazara w 1933 r. Był on premierem Portugalii do 1968 r. W czasie II Wojny Światowej kraj pozostał neutralny. Od roku 1961 postępuje proces utraty pozostałych jeszcze kolonii. Trwająca w latach 1961 – 1974 wojna kolonialna w Afryce była droga i wywoływała społeczne niezadowolenie. W 1974 r. w wyniku bezkrwawego przewrotu wojskowego, zwanego Rewolucją goździków, zakończył się okres dyktatury. Przewrót zainicjowali lewicowi wojskowi, ale szczęśliwe dla Portugalii, do władzy ostatecznie doszli politycy umiarkowani i rozpoczął się proces demokratyzacji kraju. W wyniku przewrotu i zakończenia wojny kolonialnej, dwie największe kolonie – Angola i Mozambik w Afryce uzyskały niepodległość w 1975 r. Portugalia była najdłużej funkcjonującym krajem kolonialnym Europy, licząc od zajęcia Ceuty w 1415 r. aż po 1999 r. – moment oddania Macau Chinom. Informacje podstawowe Stolica: Lizbona (Lisboa) Język urzędowy: portugalski Powierzchnia: km² (wraz z Azorami i Maderą) Liczba ludności: 10,8 mln Waluta: euro, symbol: € Kierunkowy numer telefoniczny: +351 Lokalny numer alarmowy: 112 Napięcie w sieci elektrycznej: 230V/50Hz Gniazdka elektryczne: takie jak spotykane w Polsce Domena internetowa: .pt Strefy czasowe: czas zachodnioeuropejski (Western European Time – WET, w Wlk. Bryt. zwany Greenwich Mean Time – GMT, inaczej uniwersalny czas koordynowany UTC+0, a czas letni UTC+1), czyli czas polski minus 1 godzina (w tym także Madera); Azory – minus 1 godzina w stosunku do czasu kontynentalnej Portugalii, tzn. uniwersalny czas koordynowany UTC-1 (czas letni UTC+0), czyli czas polski minus 2 godziny; Informacje konsularne Portugalia jest członkiem Unii Europejskiej oraz NATO, a także stroną układu z Schengen. Dokumentem podróży, uprawniającym do bezwizowego wjazdu i pobytu w okresie do 90 dni na terytorium Republiki Portugalskiej, jest paszport bądź dowód osobisty. Dotyczy to także Regionów Autonomicznych Madery i Azorów. Więcej szczegółowych informacji na temat Portugalii znajdziecie na stronach naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Polecam sprawdzenie ewentualnych ostrzeżeń MSZ dla podróżujących w sekcji Bezpieczeństwo. Dojazd i podróże po kraju Portugalia znajduje się daleko od Polski, na skraju naszego kontynentu. Najłatwiej tam dotrzeć samolotem. W Portugalii kontynentalnej lotniska międzynarodowe znajdują się w pobliżu Lizbony, Faro i Porto, oczywiście największym jest Portela w stolicy (jeden z największych portów lotniczych południowej Europy). Lot samolotem ogranicza jednak wielkość bagażu, jaki by się chciało ewentualnie zabrać ze sobą. Dodatkowo, w tej sytuacji zwiedzanie Portugalii wymaga wynajęcia lokalnie samochodu, co wraz z biletem lotniczym zaczyna stanowić istotny koszt. Można wtedy rozważyć jazdę samochodem. To ok. 3400 km w jedną stronę (Warszawa-Lizbona), czyli trzeba liczyć ze 3 dni na przejechanie całej trasy. My zdecydowaliśmy się na taki krok, a nie byliśmy jedyni, jak pokazały auta na polskich numerach spotykane w czasie naszych wojaży po portugalskich drogach. Najbardziej optymalna jest trasa poprowadzona autostradami Niemiec, Francji i Hiszpanii. Te dwa ostatnie kraje dzielą Pireneje, trzeba je więc objechać albo na wschodzie (Perpignan-Girona), albo na zachodzie (Bayonne-San Sebastian). Krótsza jest trasa zachodnia. Na innej stronie został opisany nasz przejazd hiszpańskimi autostradami. Popatrzcie też na fragment niżej kiedy jechać. Sieć dróg i autostrad jest w Portugalii dobrze rozwinięta, część z nich jest płatna. Przy wjeździe na autostradę omijajcie bramki Via Verde do elektronicznego, automatycznego naliczania opłat i kierujcie się na bramki "manualne". Zainteresowanych odsyłam na stronę operatora drogowego, pokazującą oznakowania różnych typów bramek do poboru opłat na autostradach. Są także odcinki autostrad opłacanych tylko elektronicznie (okolice Porto, czy Costa de Prata, obecnie także A22 w Algarve i A25 od hiszpańskiej granicy oraz A23). Do aut z obcą rejestracją można zakupić na takie odcinki dróg specjalne przedpłacone karty o jednej z 4 wartości (Toll Card) lub 3-dniową winietę (Toll Service). Szczęśliwie nas to jeszcze nie dotyczyło. Sprawdźcie proszę te odcinki i sposób wykorzystania kart np. aktywowanie SMS-em (po ang.). W mojej opinii to dość dziwaczny system poboru opłat. Zdecydowanie nie ułatwia życia turystom. Jest jeszcze system EasyToll do płatności elektronicznych dla obcokrajowców, w którym łączy się numer rejestracyjny auta z kartą kredytową i potem w czasie jazdy automatycznie naliczane są opłaty na tę kartę. Opis na stronie operatora systemów elektronicznych. Portugalczycy mają dobre autostrady, mają także dobre niektóre odcinki głównych dróg krajowych (np. połączenie A2 z Sines). Są zazwyczaj jednopasmowe, ale omijają miasta i wsie, a skrzyżowania są bezkolizyjne. Proste, a skuteczne. Ogólna uwaga na temat kierowców portugalskich jest taka, że wielu z nich jeździ dość ostro, szybko. Niestety nie ma u nich obowiązku jazdy na światłach w dzień, co powoduje, że nagminnie zapominają włączać je np. we mgle i to bardzo gęstej, czym mnie przyprawili o niezłe zdenerwowanie. Informacje dla kierowców: Obowiązkowe jest zapinanie pasów bezpieczeństwa na przednich i tylnych siedzeniach. Maksymalny dopuszczalny poziom alkoholu we krwi to 0,5‰. Za rozmowę przez telefon podczas jazdy samochodem grozi wysoki mandat. Uwaga: miejcie ze sobą ważną polisę ubezpieczenia OC. Brak ważnej polisy może skończyć się mandatem i problemami. Na stacjach benzynowych olej napędowy nazywa się gasoleo, a benzyna o ile pamiętam gasolina. Koszty i ceny Po ostatnich problemach strefy euro, wszyscy już chyba kojarzymy, że walutą Portugalii jest właśnie euro. Kwestie finansowe zmieniają się ostatnio bardzo dynamicznie, proszę więc potraktujcie poniższe informacje jako poglądowe. Opłaty za autostrady w Portugalii, przykłady: A1 Torres Novas – A9 Queluz (na Lizbonę) ok. 115 km 9,25 € A2 Grandola Norte – A6 Evora ok. 105 km 9,85 € A2 Paderne (Algarve) – A2 Coina 2 (na Lizbonę) ok. 220 km 19,45 € Różne typy pojazdów są inaczej rozliczane za przejazd autostradą, samochody osobowe należą do klasy 1. Kiedy tam byliśmy, autostrady A25 (od granicy hiszpańskiej), A23 i A22 na południu były bezpłatne. Ostatnio na nich wprowadzono opłaty i to w systemie tylko elektronicznym (patrz fragment powyżej). Co wydaje się być dość dziwnym posunięciem. Przydatna może być strona internetowa (po ang.), gdzie kalkulowany jest koszt przejazdu autostradami operatora Brisa. Dla informacji podaję adres strony ze średnimi cenami paliwa w Unii. Wysokość kosztów ściśle wiąże się z wynajmem lokum na miejscu, ale także dochodzi ewentualny koszt noclegu po drodze jeśli jedziecie samochodem. Trasa jest na tyle długa, że dojazd "na raz" jest niemożliwy. Kolejny koszt to wyżywienie – zależy od tego czy raczej we własnym zakresie, z lokalnych produktów, czy planujecie korzystanie z lokalnych restauracji. Najczęściej będzie to pewnie model mieszany. Śniadania i kolacje "własne", czasami również obiad, a podróżując odwiedzać będziecie restauracje, bo wygodniej, ale także lepiej poznacie tutejsze specjały. Ogólnie rzecz biorąc, pożywienie jest tam droższe niż w Polsce, ale np. ceny wina czy mocniejszych alkoholi wyglądają korzystniej. Przykłady cen żywności (i napojów) w supermarkecie: masło niesolone kostka 2,49 € (port. manteiga) masło solone kostka 1,49 € mleko 1l 0,99 € (port. leite) jogurt naturalny 4x125g 0,77 € chleb 0,95-1,64 € (port. pão) bagietka 400g 0,59 € woda mineralna 5l 1,15 € (port. água mineral) woda mineralna nieg. 500ml 0,65 € ice tea 2l 1,66€ coca-cola 2l 1,39 € whisky Chivas Regal 22,85 € wina lokalne przyzwoite od 2,2 € szampon 3,39 € pianka do golenia 2,75 € baterie Duracell 4xMN1500 4,28 € Oczywiście w dużych hipermarketach potrafi być sporo taniej niż w mniejszych sklepach lokalnych. Obiad w restauracji na 4 osoby to przeciętnie około 57-72 € (z winem). Zdrowie i bezpieczeństwo Turyści czują się tam raczej bezpiecznie. Nie występują w Portugalii zagrożenia sanitarno-epidemiologiczne, więc nie są potrzebne specjalne szczepienia. Z zagrożeniem ze strony zwierząt nie spotkaliśmy się. Nie trafiliśmy na niebezpieczne zwierzęta, ani na ziemi, ani w wodzie. W Portugalii traficie na wiele słonecznych dni, chrońcie więc skórę, stosując kremy z filtrami UV. Przy wysokiej temperaturze (zwłaszcza, jadąc w głąb kraju) miejcie na wszelki wypadek wodę do picia. Kąpiel w morzu, szczególnie w miejscach, gdzie są skały, będzie bezpieczniejsza w obuwiu do kąpieli. Podstawową opiekę medyczną w publicznej służbie zdrowia zapewnić może karta EKUZ z naszego NFZ, ale myślę, że lepiej jest na wszelki wypadek wykupić przed wyjazdem indywidualne ubezpieczenie (odnośnik do wpisu na blogu na ten temat). Jeszcze jedna kwestia. My zawsze na dłuższe wypady zabieramy ze sobą lekarstwa: na przeziębienie, gorączkę (także termometr), biegunkę i ew. alergie – koniecznie, jeśli jesteście alergikami. Oczywiście również wszelkie lekarstwa wymagane przy długotrwałym leczeniu. Zabieramy podstawowe środki opatrunkowe – bandaż, plastry, coś do odkażania, np. spirytus salicylowy, a oprócz kremów z filtrem UV, także kremy na poparzenia po opalaniu, czasami okazuje się ono zbyt skuteczne... Ekwipunek ten już parę razy nam się przydał. Własne lekarstwa pozwalają uniknąć dyskusji z aptekarzem w obcym języku, a warto pamiętać, że lokalnie leki mają często inne nazwy niż w Polsce. Dodatkowo przeczytanie ulotki lokalnego lekarstwa w lokalnym języku dla nieznających tego języka będzie problemem. Oczywiście wszytko to dotyczy prostych sytuacji, gdy jesteśmy w stanie zaaplikować podstawowe leki. W przypadkach bardziej skomplikowanych i tak pozostaje wizyta lekarska. Język i kultura Urzędowym językiem jest portugalski. Pisownia niektórych słów jest bardzo zbliżona do hiszpańskiego, jednak wymowa potrafi być zupełnie inna. Z informacji w radiu portugalskim nie "łapaliśmy" nic. Z elementów charakterystycznych – Portugalczycy często wymawiają "o" jak "u", dla przykładu rzeka Tag, po portugalsku Tejo, to "teżu", a klasztor Hieronimitów, po portugalsku Mosteiro dos Jerónimos, wymawia się mniej więcej "muszteiru dusz żeronimusz". Dodam, że Tag – po hiszpańsku Tajo, wymawiają Hiszpanie "taho"... Niestety znajomość języków obcych nie jest powszechna. Możecie trafić jednak na osoby porozumiewające się angielskim, hiszpańskim, czy francuskim. Myśląc o kulturze portugalskiej, natychmiast kojarzymy fado. Z płyt pieśni fado znamy, na żywo niestety nie udało nam się posłuchać. W Lizbonie są miejsca, gdzie jest to możliwe, ale nie zatrzymywaliśmy się w stolicy na wieczór. Może Wam uda się zaplanować wieczór z fado. Jedzenie i trunki specyficzne dla Portugalii Uważajcie na czas funkcjonowania restauracji. Popularna jest bowiem przerwa w środku dnia. W miejscach bardzo popularnych turystycznie może się zdarzyć, że znajdziecie restauracje pracujące bez tej przerwy, ale generalnie nastawcie się, że przerwa w ciągu dnia jest. Typowe godziny otwarcia restauracji to od 10:00 (ew. 11:00) do 15:00 i potem od 19:00 do 22:00 (ew. 23:00). W restauracjach, przed jedzeniem podają na stół pieczywo i różne dodatki: oliwki, sery, małe sałatki etc. Nie musicie tego jeść, a skasują za to co zjecie (albo napoczniecie). Specyficzne dla kuchni portugalskiej są ziemniaki, szczególnie w mundurkach serwowane do wielu potraw. Dodam – ziemniaki polane oliwką. Będąc nad morzem, spróbujcie owoców morza. Okoń morski (port. Robalo, ang. Seabass) W Sagres, w jednej z restauracji pytaliśmy o owoce morza, jako że w tym miejscu liczyliśmy na świeże. Pani (szczęśliwie znająca angielski) zaproponowała różne dania. Kiedy usłyszeliśmy, że proponuje okonia morskiego, postanowiliśmy spróbować. Pani dała nam do zrozumienia, że kupienie go w porcjach spowoduje, że będą to kawałki ryby mrożone. Sugerowała, że na 3 osoby lepsza byłaby cała ryba. Wtedy jest przygotowana na świeżo. Zamówiliśmy – ryba była sporych rozmiarów, rzeczywiście na 3 osoby. Była bardzo smaczna. Cataplana Marisco Z kolei w Porto Covo także chcieliśmy popróbować lokalnych morskich specjałów. Po dyskusji z kelnerem wybraliśmy dla 2 osób Cataplana Marisco. Nie wiedzieliśmy co to jest, ale ciekawość zwyciężyła. Czekając na zaserwowanie obiadu, zastanawialiśmy się co też wyczyniają inni goście, siedzący kilka stolików dalej. Strasznie głośno tłukli czymś w stół. Dziwne. Po jakimś czasie kelner przyniósł nam deseczki, młotek i szczypce, hmm... dziwne. W końcu pojawił się z gorącym dziwnym garnkiem – cataplana. Wyglądał jak spłaszczona miedziana piłka. Kelner "rozpołowił" garnek – górna część była pokrywą na zawiasie, w którą wyrzucaliśmy skorupki, a w środku dolnej połowy była gęsta zupa, pełna małż, krewetek, fragmentów wielkiego kraba (czyli owoców morza – owych mariscos). Wyjaśniło się hałasowanie sąsiadów – by dobrać się do mięsa kraba, trzeba było rozbijać młotkiem jego pancerz. Ile zabawy przy jedzeniu... Inne popularne specjalności kuchni, to różne wariacje bacalhau – popularnego w Portugalii solonego, suszonego dorsza, czy sardynki (sardinhas). Świeże sardynki zaserwował nam z grilla poznany tam Portugalczyk. Ryby w całości posypał grubą solą i w takiej formie poukładał je na zamykanej metalowej kracie. To była taka podwójna kratka, której dwa elementy połączone były zawiasem i z drugiej strony miały rączki do trzymania po złożeniu. Pomiędzy kratkami ułożone były równo ryby w jednej warstwie. Opiekane były na ruszcie z obu stron, nie za długo (ok. 10 min.) i bez płomieni, tak, by się ozłociły. Kapiący tłuszcz zapalał się na węglach, a on gasił płomienie wodą polewaną z butelki. Pokazał, że oni jedzą je rękoma, w całości (bez głów) – były dobre. Z uwagi na kolonialną przeszłość, odnajdziecie tam sporo różnych obcych wpływów. Ciekawe mogą być restauracje z "obcą" kuchnią. My trafiliśmy w Lizbonie do restauracji z daniami z Goa. Jedzenie było wyśmienite. Jedliśmy tam Galinha piri (także zwane Frango a piri-piri), czyli grillowanego kurczaka w sosie piri-piri – w ostrym sosie... Mają w Portugalii dobre wina własnej produkcji. Nie są one jeszcze zbyt znane w Polsce, ale zwróćcie na nie uwagę. Szczególnie dobrze oceniane są wina z regionu Douro (stąd pochodzi porto) oraz Dão, polecane nam także przez poznanego tam Portugalczyka. Z portugalskich napojów alkoholowych najbardziej chyba znane jest porto (także Oporto, Vinho do Porto). Jest to wzmacniane spirytusem wino produkowane z wielu gatunków winogron w dolinie rzeki Douro, na wschód od miasta Porto, na północy kraju. Zazwyczaj jest to słodkie, czerwone wino, ale są oczywiście także odmiany wytrawne i półwytrawne oraz białe. Nazwa wina pochodzi od nazwy miasta Porto (drugiego, największego po stolicy), przez które przepływa handel winem. Zasadniczo proces produkcji porto polega na dodaniu do moszczu w pewnym momencie jego fermentacji spirytusu destylowanego z wina (aguardente), który zatrzymuje dalszą fermentację (co zachowuje część cukru, który nie zdążył się zmienić w alkohol) oraz podnosi zawartość alkoholu w trunku do 19% - 22%. Region produkcji porto jest chroniony apelacją już od 1756 r., jako 3-ci najstarszy na świecie. Są dwie zasadnicze metody produkcji wina porto – poprzez dojrzewanie w beczkach oraz w szkle (butelkach). • Ruby porto – dojrzewające w szkle Standardowy Ruby, to najtańszy i najczęściej produkowany gatunek porto. Po fermentacji dojrzewa przez pewien czas w stalowych tankach bez dostępu tlenu, aby zachować głębszy kolor, po czym jest butelkowany. Jeśli porto było przedtem filtrowane, nie poprawia się już jego jakość wraz z wiekiem. Są oczywiście produkowane bardziej specyficzne odmiany tak dojrzewającego trunku, rocznikowe porto. Tak naprawdę, to tylko rocznikowe porto (Porto Vintage) dojrzewa w butelkach i zyskuje przy długim przechowywaniu. • Tawny porto – dojrzewające w beczkach Tawny dojrzewa w dębowych beczkach, co najmniej 2 lata, nabierając smaku i zapachu, ale poprzez kontakt z tlenem jego kolor zmienia się na mniej intensywny, złotawy – im starszy, tym jaśniejszy. Ten gatunek porto produkuje się w systemie solera. Polega on na mieszaniu w czasie dojrzewania porcji wina młodego z coraz starszym. Z najstarszej beczki pobiera się część wina (od 5% do 30%) i butelkuje, ubytek uzupełniając z kolejnej młodszej beczki, tą dopełnia się jeszcze młodszym winem itd. Odbywa się to w określonych odstępach czasu (zazwyczaj rocznych) w beczkach poukładanych w zestawy, które nazywa się solera – stąd nazwa. Trudno tu więc mówić o roczniku wina, ale Tawny jest sprzedawane jako roczniki 10, 20, 30, 40-letnie, co wskazuje na średni czas leżakowania. Z białych winogron wytwarza się białe porto, oczywiście dostępne są różne wersje – o różnej zawartości cukru, czy wieku. Co ciekawe jeśli białe porto długo dojrzewa, starzejąc się zyskuje ciemniejszy kolor i zaczyna przypominać Tawny. Jeśli jesteście zainteresowani, opis specjalnych kategorii porto znajdziecie na stronie IVDP – Instituto dos Vinhos do Douro e do Porto (po ang.). Dla Portugalczyków ważne jest by pić porto relatywnie w krótkim czasie po otwarciu. Długo trzymane otwarte wina, szczególnie starsze, rocznikowe, tracą wg nich swoje walory. Zielone wino, czyli Vinho Verde Charakterystyczne dla Portugalii jest zielone wino. Vinho Verde produkowane na północnym-zachodzie kraju, w regionie Minho ma kolor biały, różowy lub czerwony, a owa zieleń odnosi się do jego młodej świeżości. Objęte jest ochroną pochodzenia – DOC. Vinho Verde jest lekkie, świeże i lekko musujące, powinno się je pić w rok od produkcji. Nam najbardziej odpowiadało białe. Zakwaterowanie Do Portugalii wiele osób przylatuje na wypoczynek organizowany przez biura podróży, które załatwiają zakwaterowanie w hotelach. Wprawdzie leży ona na skraju kontynentu, ale jeśli zdecydujecie się na własny wyjazd i jeśli preferujecie wypoczynek z dala od innych ludzi, pomyślcie o wynajmie apartamentu. My lubimy sami sobie organizować wakacje, więc od lat wynajmujemy apartamenty w miejscach docelowych i z nich organizujemy wycieczki objazdowe. Dlaczego apartamenty? Z dwóch powodów. Po pierwsze lubimy sobie od czasu do czasu, pomiędzy dniami wycieczkowymi, spędzić czas na luzie. Sami wtedy gotujemy sobie posiłki z dobrych lokalnych produktów, plus lubimy leniwe śniadania ze smacznym lokalnym pieczywem i dodatkami. Po drugie np. hotel dla rodziny z dziećmi (czyli powyżej 2 osób) staje się relatywnie za drogi. Raz spędziliśmy wakacje na kampingu we Włoszech, wynajmując ich domek, bo większy i stabilniejszy niż namiot. Miało być inaczej i może taniej. Inaczej było – ciasno i głośno, a taniej niekoniecznie... Poszukując kiedyś wakacyjnego apartamentu, trafiliśmy na oferty Interhome i przez kolejne sezony pozostaliśmy przy tej firmie, organizując sobie wakacje w różnych krajach. Także nasi znajomi byli zadowoleni z usług Interhome. Firma o szwajcarskich korzeniach jest na rynku od dłuższego czasu, jest sprawdzona i ma bogatą ofertę domów i apartamentów do wynajęcia w wielu miejscach Europy (oraz poza nią). Interhome nie sprawił nam zawodu. Opis ofert w katalogu odpowiada rzeczywistości. Po opłaceniu pobytu, dostaje się voucher z pełną informacją o dojeździe i opcjach usługi. Na miejscu wszystko jest dograne i nie ma kłopotów z przekazaniem mieszkania. Podany kontakt telefoniczny do właściciela, albo osoby zarządzającej, pozwala umówić się na czas dojazdu. Interhome zapewnia spokój, a o to chodzi na wakacjach. W serwisie polskiego oddziału Interhome dobrze działa wyszukiwarka ofert, wystarczy podać okres pobytu, liczbę osób, jest też dostępna długa lista dodatkowych kryteriów – możecie wybrać np. czy ma być basen, pralka, WiFi, czy można zabrać psa itd. itp. Są różne propozycje – droższe i tańsze, w rozmaitych standardach, w zależności od Waszych oczekiwań i potrzeb. Można też przejrzeć oferty promocyjne (Last Minute). Płatność zrealizować można kartą czy po prostu zwykłym przelewem bankowym... Jeśli chcecie zarezerwować apartament na wakacje w Portugalii, to polecamy. Ważne – po wejściu i dokonanej przez Was rezerwacji online na stronie Interhome poprzez link z naszym identyfikatorem, Wy zostaniecie standardowo, dobrze obsłużeni, a Interhome w nagrodę wesprze drobną sumą, na pokrycie części kosztów naszego serwisu. A że to dzięki Wam, z góry dziękujemy. Oto link do rezerwacji w Interhome z ID Peregrynacje. Charakterystyczne elementy architektury Zastanawiałem się nad tym, co jeszcze wydawało nam się specyficzne dla Portugalii. Przyszły mi na myśl elementy architektoniczne, rzucające się w oczy w czasie naszych wojaży po kraju. Azulejos, to płytki ceramiczne używane do dekorowania domów wewnątrz i na zewnątrz. Zostały wprowadzone na Półwyspie Iberyjskim przez Maurów, można je także zobaczyć w Andaluzji, aczkolwiek nie w takim natężeniu. Portugalczycy wykorzystywali je szeroko i stały się one charakterystycznym elementem ich architektury. Wzorzyste płytki zdobią fasady domów, może chronią je także przed wilgocią. Płytki układane na ścianach pokoi – sypialni, salonów często przedstawiają jakieś sceny. Ładne przykłady zobaczycie w Sintrze, w Palacio Nacional. Kolejnym ciekawym i dość specyficznym elementem jest malowanie domów na wsiach i w małych miasteczkach. Mianowicie ich białe ściany mają pomalowane wzdłuż krawędzi niebieskie lub żółto-beżowe pasy. Często także maluje się takie obramowania wokół okien. Obiekty sakralne i pałace budowane w okresie wielkich odkryć, za czasów króla Manuela I na przełomie XV i XVI w. były bogato zdobione motywami morskimi, botanicznymi i orientalnymi, pojawia się tu także krzyż Zakonu Chrystusa (poprzednio Templariuszy). Ten późnogotycki styl zwany jest manuelińskim. Najbardziej chyba spektakularny przykład to lizboński klasztor Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos), czy Torre de Belém, ale napotkacie te elementy także gdzie indziej. Klimat i pogoda Co dla turysty ważne, Portugalia jest jednym z najcieplejszych krajów Europy. Panujący tam klimat klasyfikowany jest jako śródziemnomorski. Średnioroczna temperatura to 13°C na północy (w górach) i 18°C na południu. Latem, na południu, z dala od morza (np. w okolicach rzeki Guadiany) temperatury mogą przekraczać 45°C. W Amareleja rejestrowano najwyższe temperatury (rekord 47,4°C). My w Beja trafiliśmy na 41°C. Blisko oceanu, dzięki powiewom wiatru jest chłodniej, czyli bardziej znośnie (27°C-30°C). Zdarzają się i zaskakujące sytuacje. Nasze lokum znajdowało się jakieś 2 km od brzegu oceanu. Pewnego dnia wyjechaliśmy rano na plażę, mając temperaturę 27°C. Dojeżdżając do klifów, zobaczyliśmy mgłę i temperatura zaczęła gwałtownie spadać do 22°C. Nie wiem czy był to wynik odpływu, czy jakiegoś zimnego prądu, ale plaża we mgle wyglądała dość nierealnie. Najcieplejsze miesiące w roku to lipiec i sierpień. W tych miesiącach są także notowane najniższe opady deszczu. Na Maderze i Azorach klimat jest subtropikalny. Średnia temperatura na poziomie oceanu to 16°C-18°C zimą i 23°C-24°C latem. Woda w Atlantyku jest raczej zimna – wybrzeża Alentejo latem średnio 18°C-20°C, Algarve 22°C-23°C. Chłodna woda latem na zachodnim wybrzeżu Portugalii jest efektem działania portugalskiego prądu oceanicznego, a właściwie systemu prądów. Latem, wiejący głównie z północy wiatr, wywołuje wypływanie głębszych (chłodniejszych) wód oceanu na powierzchnię w pobliżu wybrzeża. Efekt jest taki, że powierzchnia wody bliżej brzegu jest zimniejsza niż dalej na oceanie. Generalnie wg danych naukowych jakie widziałem, temperatura wody jest najwyższa zazwyczaj w sierpniu. Dla zainteresowanych pogodą, polecam stronę portugalskiego Instytutu Meteorologii z mapką i bieżącą pogodą w tym kraju (po ang.). Jak się ubrać Latem w Portugalii jest ciepło, momentami gorąco, ale prócz typowo letniej odzieży warto mieć jakiś sweterek na wieczory, czy na moment gorszej pogody. Szczególnie nad samym morzem, właściwie oceanem, temperatura może zaskakiwać. Wtedy może się przydać lekka kurtka przeciwwiatrowa (i ew. przeciwdeszczowa). Jeśli dużo chodzicie, warto wziąć wygodne obuwie sportowe (tu kilka uwag na blogu). Zaopatrzcie się także w obuwie do pływania w morzu. Kiedy jechać do Portugalii? Najczęściej jeździmy na wakacje latem, a mając dzieci, głównie w czasie wakacji szkolnych. Portugalia jest specyficzna, ponieważ w głębi lądu jest latem bardzo gorąco, szczególnie na południu, ale w tym samym czasie przy brzegu oceanu potrafi być znacznie chłodniej – dla nas, oznacza to, że dalej jest ciepło, a przynajmniej znośnie. Jeśli wybieracie się autem, pamiętajcie, że w sierpniu Europa Zachodnia jedzie na urlopy. To oznacza dużo większy ruch na drogach, szczególnie we Francji i na autostradach granicznych Francja – Hiszpania, bo Pireneje powodują, że praktycznie jedziecie albo przez kraj Basków, albo przez Katalonię. Trafiliśmy tam (kraj Basków) w pierwszy weekend sierpnia – było makabrycznie. Na szczęście jechaliśmy na północ, a nie na południe... W samej Portugalii w lipcu plaże nie były przepełnione, a autostrady z dala od wielkich aglomeracji nie były zakorkowane. Może w sierpniu nie jest tam aż tak źle. Jeśli to możliwe, warto chyba jednak rozważyć ominięcie szczytu sierpniowego. Po zapoznaniu się z informacjami ogólnymi o Portugalii, zajrzyjcie na nasze opisy miast/miejsc: Lizbona Beja Évora Porto Covo Sagres i Cabo de São Vicente Santiago do Cacém Sines Sintra i Cabo da Roca Vila Nova de Milfontes
Sycylia, choć jest biedną wyspą, stanowi raj dla turystów. Poza słoneczną pogodą czy egzotyczną roślinnością, nie brakuje atrakcji, jak zdobycie Etny na quadzie Sycylia - biedna, ale ekskluzywna wyspa - Kobieta w INTERIA.PL
© 2022 Darwina Software Sp. z Wszystkie prawa zastrzeżone Sklepy internetowe
Portugalia zyskuje na znaczeniu ze względu na łatwość w zakresie oferowanego języka i jakości życia, podczas gdy Irlandia jest ulubionym krajem wymiany studentów i osób poszukujących pracy. W tym artykule pokażę porównanie między dwoma krajami w kilku punktach, które należy ocenić w ruchu, a na koniec wywiad z Brazylijczykami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru Portugalia Flaga Portugalii Stolica Lizbona Prezydent Kristjano Ronaldo Hymn Samba, samba Espanha bunda Ludność Portugalczycy. Islamiści tam nie trafiają, bo Portugalia tak samo biedna co Polska Typowi portugalscy kibice Portugalia – śródziemnomorska kraina na zachodnich krańcach Półwyspu Iberyjskiego, położona nad Atlantykiem. Z racji posiadania jednego, większego sąsiada nazywana często „Dupą Hiszpanii”. Najsławniejszymi Portugalczykami byli Ferdynand Magellan i Krystyna. Etymologia[edytuj • edytuj kod] Słowo „Portugalia” pochodzi od słów „port” i „Galowie”. Nie chodzi tu o Galów (którzy byli Francuzami), ale o rodzaj melona, zwany po prostu „G/galia”, który być może da się uprawiać w południowo-zachodnich okolicach półwyspu Iberyjskiego. Historia[edytuj • edytuj kod] Kraj powstał jako księstwo wafelne króla Leonu. Z biegiem czasu poczciwi Maurowie z południa oddali Portugalii Lizbonę i inne tereny. Portugalczykom było mało, więc poczęli kolonizować, szczególnie zaś Brazylię, gdzie znajdowały się duże złoża futbolówek. Z czasem od Portugalii odpadły kolonie, a kraj popadł w ruinę. Przez długie lata rządzili nim dyktatorzy, którzy narobili wiele złego (np. opodatkowali szmacianki jakimi dzieciaki grają na ulicach), jednak któryś z nich podjął dobrą decyzję – nie wpakował Portugalii w Drugi Wielki Bałagan. Po wstąpieniu do UE kraj zaczął się szybko rozwijać, wobec czego rząd postanowił powrócić do polityki kolonializmu. Polityka ta objawia się głównie importem brazylijskich piłkarzy i dziewczynek. Zobacz też[edytuj • edytuj kod] Brazylia Hiszpania język portugalski Sebastianizm Sporting Lizbona To jest tylko zalążek artykułu z dziedziny geografii. Jeżeli kiedykolwiek widziałeś to miejsce – rozbuduj go. p • eUnia Brukselska, nierządnica europejskaUnia rządzi, Unia radzi, Unia nigdy cię nie zdradzi!LandyAustralia • Belgia • Bułgaria • Hrvtsk • Czechosłowacja • Pyszne Dania • Eesti • Finlandia • Francja • Grecja • Hiszpania • Irlandia • Litwa • Luksemburg • Łotwa • Malta • Holandia • Niemcy • Polska • Portugalia • Rumunia • Słowenia • Szwecja • Węgry • Imperium Brytyjskie • WłochyInstytucjeKomisja Europejska • Parlament EuropejskiGospodarkaEuro • Europejskie normy emisji spalin • Fundusze europejskie • Normy Unii Europejskiej • Ryba lądowaWażniejsze osobyJerzy Buzek • Herman Van Rompuy • Donald TuskInneBiurokracja • Eurokomunizm • Europeistyka p • ePaństwa w EuropieW UniiAustralia • Belgia • Bułgaria • Hrvtsk • Czecho Słowacja • Pyszne Dania • Eesti • Finlandia • Francja • Grecja • Hiszpania • Irlandia • Litwa • Luksemburg • Łotwa • Malta • Holandia • Niemcy • Polska • Portugalia • Rumunia • Słowenia • Szwecja • Węgry • WłochyPoza UniąAndora • Białoruś • Bośnia i Hercegowina • Czarnogóra • Islandia • Kosowo • Liechtenstein • Macedonia Północna • Mołdawia • Monako • Norwegia • Ruskie • San Marino • Sealand • Serbia • Szwajcaria • Nasza Ukraina • Święte Morze • Imperium BrytyjskiePolitycznie i piłkarskoArmenia • Azərbaycan • Georgia • ישראלNie w Europie, ale na liścieCypr • Kazachstan • TurcjaTeż nie w Europie,ale występuje na EurowizjiAustraliaPrawie państwaCypr Północny • Irlandia Północna • Naddniestrze • Noworosja • Szkocja • Walia • Wyspy Owcze • IV RPStare dobre czasy…Austro-Węgry • Cesarstwo Rzymskie • Cesarstwo Wschodniorzymskie • Czechosłowacja • Imperium Lechitów • Imperium Osmańskie • Jugosławia • Królestwo Obojga Sycylii • Królestwo Polskie • Niemiecka Republika Demokratyczna • Polska Rzeczpospolita Ludowa • Rzeczpospolita Obojga Narodów • Serbia i Czarnogóra • Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego • Wolne Miasto Gdańsk • Zakon krzyżacki • Związek Socjalistycznych Republik RadzieckichTeorie spiskoweAlbania • Kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym
W tym wydaniu programu pogadamy o tym skąd się wziął podział na biedny wschód i bogaty zachód Polski, dlaczego dworce kolejowe na wschodzie są budowane za m
W czasach, gdy największe kluby świata układają harmonogramy przygotowań sezonu pod kątem marketingowym, takie spotkania odeszły już do lamusa. W 1995 r. Real Madryt zmierzył się z Motorem Lublin Ówcześni mistrzowie Hiszpanii nie dali większych szans piątej drużynie polskiej drugiej ligi. Królewscy wygrali 7:0, a na listę strzelców wpisali się Ivan Zamorano i Michael Laudrup Dla Motoru sukcesem było już to, że do tego meczu w ogóle doszło. O zorganizowaniu spotkania zadecydowało zrządzenie losu, a podróż do Szwajcarii przebiegała w urągających warunkach Choć mecz z wielkim Realem Madryt dla większości piłkarzy Motoru był najciekawszym wydarzeniem w karierze, kilka miesięcy później życie dopisało przykry scenariusz Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej W Realu grała wtedy cała plejada gwiazd. Luis Enrique, Fernando Hierro, Michael Laudrup, Raul, Fernando Redondo, Manuel Sanchis, Ivan Zamorano — tych zawodników nie trzeba przedstawiać żadnemu szanującemu się piłkarskiemu kibicowi. W Motorze wystąpili natomiast zawodnicy, których trudno byłoby pewnie wymienić obecnym fanom klubu z Lublina. Największe kariery z tamtej ekipy zrobili Rafał Dębiński i Tomasz Jasina. I to nie na boisku, a obok niego. Obaj od lat są komentatorami, odpowiednio Canal+ Sport i TVP Sport. Wtedy o przygodzie z mikrofonem pewnie jeszcze nie marzyli. 30-letni Jasina miał za sobą wiele występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oprócz Motoru, którego jest wychowankiem, grał w Stali Stalowa Wola i ŁKS-ie Łódź. 17-letni Dębiński dopiero wchodził do zawodowego futbolu. Później zaliczył dwa występy w ekstraklasowej Legii Warszawa. To ja miałem być pierwszym Polakiem w FC Barcelona Jak zatem się stało, że drużyna, która niespełna rok później z hukiem spadła do III ligi, zmierzyła się z wielkim Realem Madryt? — Do wyjazdu doszło w dużej mierze dzięki mojej znajomości ludzi w Szwajcarii, Władysława Kozubala, który był zainteresowany wytransferowaniem Rafała Szweda z Motoru Lublin do Lausanne Sports — mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ówczesny trener Motoru Roman Dębiński. — W ramach transakcji miał doprowadzić do meczu z Realem Madryt. Zaoferował też, że zapewni przejazd i hotel. Z początku byłem do tego bardzo sceptycznie nastawiony, ale miałem kilku kolegów na miejscu, więc wykonałem parę telefonów. Mirek Tłokiński powiedział, że Kozubal nie jest wiarygodną osobą, ale jeśli podpiszę dobrą umowę, to dlaczego mamy nie spróbować. I wszystko się udało. Warunki na miejscu były na najwyższym poziomie — dodaje prywatnie ojciec Rafała Dębińskiego. Nie mogło być inaczej, wszak mecz odbył się w kurorcie Vevey, malowniczo położonym nad Jeziorem Genewskim. W trakcie podróży już tak kolorowo nie było. — Nie lecieliśmy samolotem, tylko jechaliśmy autokarem. To był nasz klubowy pojazd, więc dla nas nie było to nic specjalnego. Poza odległością, którą trzeba było przebyć. Jechaliśmy dobę, co było uciążliwe, ale nikt z nas nie narzekał. Perspektywa gry z Realem to było coś ekscytującego, więc trudy podróży zostały zamiecione pod dywan — mówi nam Jasina. Ojca nigdy nie poznał, matkę wywieźli do Niemiec. Do dzisiaj nikt nie może mu dorównać Długo nie roztrząsano także zgrzytu, który miał miejsce przed odjazdem z Lublina. — Jak weszliśmy do autokaru, oczywiście okazało się, że działacze zajęli najlepsze miejsca. Poprosiłem ich, żeby usiedli jednak po dwóch, bo zawodnicy, w miarę możliwości, muszą usiąść pojedynczo — wspomina Roman Dębiński. Trenerowi utkwiło w głowie także to, że gdy kierowca hamował, to spomiędzy kół wydobywał się dym. W obie strony udało się na szczęście dotrzeć bez szwanku. Sędzia z finału Ligi Mistrzów Dla piłkarzy Motoru była to wielka przygoda, w niektórych przypadkach nawet szczytowe osiągnięcie kariery. Ambicji zatem nie można było im odmówić. — Do 22-25. minuty nie wyglądało to źle. Utrzymywał się wynik 0:0, powinien być rzut karny dla nas, oddaliśmy strzał, fantastycznie łapał Darek Opolski. W Realu wszystko aż kipiało. Jednak wtedy Fernando Hierro bardzo ostro wszedł w Dominika Malesę — wspomina Roman Dębiński. — Dominik przeprowadził parę groźnych akcji prawym skrzydłem, więc po prostu w pewnym momencie został wycięty. Zszedł z boiska ze skręconym stawem skokowym, wrócił do gry po paru miesiącach — mówi nam Rafał Dębiński. Ta sytuacja dodała Królewskim animuszu, a Motor zaczął słabnąć. — Przy stanie 0:0 mieliśmy jedną sytuację. W polu karnym upadł Krzysiek Klempka. On nie był nawet wtedy formalnie piłkarzem Motoru. Był u nas na testach, a ostatecznie nie podpisano z nim kontraktu. Czy powinniśmy dostać "jedenastkę"? Pewnie gdyby sędzia okazałby trochę przychylności, to i tak niewiele by to zmieniło — wspomina Jasina. Fernando Hierro i Dominik Malesa Trudno posądzić Kurta Roethlisbergera o stronniczość, wszak Real i tak by wygrał. Faktem jest jednak, że szwajcarski arbiter był już wtedy na fali opadającej. Jeszcze w 1993 r. prowadził finał Ligi Mistrzów między Olympique Marsylia a AC Milan, ale już w kolejnym roku na mundialu zbyt długo nie posędziował. Po wpadce w meczu Niemcy — Belgia, gdy nie podyktował karnego za faul Thomasa Helmera na Josipie Weberze, więcej na boisko już nie wyszedł. Potem został dożywotnio zdyskwalifikowany za ustawienie meczu Ligi Mistrzów w 1996 r. "Tato, ale on ma szybką tę nogę" — Real potraktował ten mecz bardzo poważnie, jak na standardy spotkania sparingowego. To nie było, broń Boże, podejście w stylu: "A, wychodzimy przeciwko jakimś leszczom z Polski, to się pobawimy". Było widać piłkarską klasę, mimo że pod względem fizycznym nie byli jeszcze na optymalnym poziomie. To był dla nich bodajże pierwszy mecz podczas letnich przygotowań do sezonu — przypomina sobie Jasina. — Real bardzo podobał mi się w tym meczu. Grał bardzo mądrze. Zupełnie tak, jak w tych meczach, które widywaliśmy wtedy w telewizji. Zmiany kierunku gry, ogromne przyspieszenie, cudowna technika... Możliwość zmierzenia się z takim przeciwnikiem to była wielka przyjemność — zaznacza Roman Dębiński. — W głowie utkwiła mi przede wszystkim bramka Michaela Laudrupa. W jednej akcji założył naszym piłkarzom dwie siatki, a potem jeszcze przelobował naszego bramkarza. I to nie byli byle jacy piłkarze, tylko z doświadczeniem ligowym, jak Janusz Zych i Grzegorz Komor, a między słupkami stał młodzieżowy reprezentant Polski Darek Opolski — opisuje Rafał Dębiński. — Imponował też Ivan Zamorano. Miał nieprawdopodobny wyskok. To było po prostu niesamowite. Krył go zawodnik, który miał 190 cm. Jak Chilijczyk wyskoczył do piłki, miał pośladki na wysokości głowy naszego kolegi — dodaje. Foto: Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu / omówienie Real Madryt przed meczem z Motorem Lublin Choć Motor przegrał 0:7, trener Motoru mógł mieć powody do zadowolenia. — Na meczu była kadra Orłów Górskiego. I ci zawodnicy, którzy na mistrzostwach świata w 1974 r. zajęli trzecie miejsce, byli pod wrażeniem naszego zaangażowania. "Zagraliście bardzo poprawny mecz" — powtarzali — twierdzi Roman Dębiński. — Oczywiście, broń Boże, nie zagraliśmy jak równy z równym. Ale myślę, że piłkarze Realu cieszyli się, że na takim etapie dostał przeciwnika, który się nie przestraszył i grał w piłkę — dodaje. Pietra nie miał także Dębiński junior. — W końcówce wpuściłem mojego syna i kopnął Raula w stopę. Wołam go i pytam, co to miało być. "Tato, on ma bardzo szybką tę nogę" — mówi ze śmiechem ówczesny trener Motoru. — Wszedłem na 20-25 minut. Grałem na Fernando Redondo. Wtedy zrozumiałem sens powiedzenia, że ktoś ma klej w nodze. Miałem wrażenie, że piłka nie odkleja mu się od lewej stopy. A na dodatek był to kawał chłopa, do tego szybki i z niesamowitą techniką. Na boisku pojawił się też Raul, który był po pierwszym sezonie w Primera Division — zaznacza Rafał Dębiński. Piłkarzom Motoru pozostały piękne wspomnienia i kilka zdjęć. O wymianie koszulek mogli tylko pomarzyć. — Tak dość chłodno podeszli do tego tematu. Owszem, jakieś wspólne zdjęcia jeszcze tak, ale żadnej wymiany sprzętu nie było. Szybko zapakowali się do szatni, potem wsiedli do autokaru i tyle ich widzieliśmy — mówi Jasina. — Akurat ja nie chodziłem za nimi, ale wiem, że chłopaki straszliwie polowali na koszulki. Piłkarze Realu twierdzili, że mają tylko jeden komplet. Nie można tego w sumie wykluczyć, bo to były inne czasy niż teraz — dodaje Rafał Dębiński. Obecnemu komentatorowi Canal+ utkwiła w głowie jeszcze jedna rzecz. — Po meczu podeszło do nich parę nastolatek. Dostały od nich autografy i padły na kolana, zaczęły płakać, krzyczeć. Zupełnie jak widziało się to w filmach o Beatlesach. Ci piłkarze byli dla nich bogami — wspomina. Przykry epilog Motor Lublin nigdy nie był czołową polską drużyną, a w połowie lat 90. zmierzał ku sportowemu upadkowi. — Sytuacja finansowa klubu była już tragiczna — mówi Rafał Dębiński. — Mnie to aż tak bardzo nie dotykało, bo miałem 17 lat i mieszkałem z rodzicami. Ale dla chłopaków, którzy mieli rodziny na utrzymaniu i przez parę miesięcy nie dostawali pieniędzy, to był niemały kłopot — dodaje obecny komentator Canal+. Wtóruje mu Jasina. — To było takie ostatnie tchnienie drużyny, w której było kilku dobrych zawodników. Nie roztrząsam tego, czy to była wina działaczy, czy efekt ekonomiczno-gospodarczych zmian, które miały miejsce w Polsce. Sposobem działaczy na ratowanie się z zapaści finansowej była wyprzedaż zawodników. Wtedy klub wypłacał nam pieniądze, ale drużyna była coraz słabsza. W efekcie takiej polityki personalnej klub radził sobie coraz gorzej — zauważa wychowanek Motoru. Po powrocie do Polski trzeba było zmierzyć się z szarą rzeczywistością. — Cały wyjazd był dla nas dużym obciążeniem fizycznym. Zwłaszcza powrót był uciążliwy, bo przyjechaliśmy zmęczeni, a zaraz graliśmy mecz z Hetmanem Zamość. To był jeden z przykładów niekompetencji naszych działaczy — nie ma wątpliwości Roman Dębiński. Foto: Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu / omówienie Motor Lublin przed meczem z Realem Tomasz Jasina drugi z lewej w górnym rzędzie Po powrocie do Polski Motor nie był już w stanie się odkręcić. Ekipa z Lublina przegrała 0:6 z Szombierkami Bytom, a w całym sezonie wygrała zaledwie dwa razy i z hukiem spadła do III ligi (obecnie II). — Ten wyjazd tak naprawdę nam nie pomógł, bo przygotowania do sezonu zostały przez to zachwiane. Podróż odebrała nam cztery dni normalnych treningów. Ale pozostały niezapomniane wspomnienia — podsumowuje Rafał Dębiński. Nie najlepiej poczynał sobie też Real Madryt. Choć to tak naprawdę eufemizm, bo Królewscy zajęli dopiero szóste miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie. Był to ich najgorszy wynik od blisko 20 lat. 30 lipca 1995 r.: Motor Lublin — Real Madryt 0:7 Bramki: Zamorano (dwie), Nando, Michel, Amavisca, Laudrup, Alfonso Sędzia: Kurt Roethlisberger (Szwajcaria) Widzów: 3511 Motor: Opolski, Komor, Malesa (Brzozowski), Szwed, Wieleba (Jastoński), Jasina, Romańczuk, Zych (Dębiński), Kasperek, Klempka, Adamczyk. Trener: Roman Dębiński. Real: Canizares (Buyo), Chendo (Soler), Lasa (Quique Flores), Hierro (Alkorta), Milla (Sanchis), Nando (Redondo), Victor (Raul), Michel (Luis Enrique), Esnaider (Zamorano), Michael Laudrup (Alfonso), Amavisca (Alvaro). Trener: Jorge Valdano *** Jego wzrok pogorszył się z dnia na dzień. Najpierw w jednym oku. Zajęcia na hali, uderzenie piłką w twarz i Michał Globisz znalazł się w szpitalu. Później gasła widoczność w drugim oku. Mimo to zasłużonego trenera i wychowawcę młodzieży wciąż można spotkać na trybunach stadionu w Gdyni – przychodzi na mecze, a koledzy opowiadają mu, co dzieje się na boisku. W "Prześwietleniu" opiekun złotych medalistów mistrzostw Europy sprzed lat opowiada o nauce nowego życia i ustawiania głowy pod takim kątem, żeby na przystanku dostrzec numer nadjeżdżającego trolejbusu.
AHETA chce "partnerstwa" z radami i podmiotami regionalnymi w celu rozwiązania problemu braku zakwaterowania dla pracowników w Algarve.
EKSPERT zapytał(a) o 11:44 Czemu Polska ciągle jest taka biedna? Niby ciągle ten rozwój niby okej a ciągle zarabiamy tak mało! opublikowano nowe dane i jesteśmy w ogonie Europy Słowacja i Czechy znacznie nas wyprzedzają u nas nawet w Warszawie jest tylko 85% unijnej średniej!Oto prawda o "bogacącej się" mieszkańcy Warszawy mają zarobki dużo mniejsze niż biedni Niemcy, Francuzi czy już te 4,5 tys. zł miesięcznie, masz kredyt na mieszkanie i latasz tanimi liniami na "citybreak" co parę miesięcy. Jeśli myślisz, że to świadczy o tym, że zarabiasz jak prawdziwy Europejczyk, to musimy cię wyprowadzić z błędu. Polak ma 6710 euro, czyli 48 proc. unijnej średniej. Od ostatniego rankingu nie zmieniła się nasza pozycja. Nadal zajmujemy 29. miejsce w Europie. [LINK]im bardziej niebiesko ciemny kolor tym większa bieda, zielony żółty czerwony to rosnące bogactwo Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2017-12-03 11:48:03 Odpowiedzi Raitaa. odpowiedział(a) o 11:51 4,5 tysiąca? Faktycznie, może w Warszawie, i to na jakimś wysokim stanowisku. Wiele z nas musi się zadowolić dwoma tysiącami brutto, czyli 1/4, w porywach to 1/5 minimalnej stawki Europejczyka. Prawda, podnieśli nam minimalną stawkę godzinową. Ale raz - nadal nie każdy pracodawca to egzekwuje ;))))), a dwa - to i tak wychodzą jakieś grosze. 9zł na umowie zlecenie? Śmiech przez łzy ohyou odpowiedział(a) o 15:07 Pieniądze biorą się z tego, co produkuje kraj. Francuzi czy Niemcy są bogaci, bo produkują samochody, samoloty, nowoczesne technologie. W Polsce daje się jakieś śmieszne pieniądze na rozwój nauki (nie idzie nawet zatrudnić doktoranta, bo kurde za co?) no to i nie ma rozwoju. Kiedy we Francji minister środowiska chce do któregoś tam roku ograniczyć ilość samochodów, które nie są elektryczne, polski minister środowiska wycina puszczę narażając kraj na kary. Nikt w krajach rozwiniętych nie inwestuje w węgiel, bo energia atomowa, czy odnawialne źródła energii wychodzą taniej. Bogactwo nie spada na kraj samo z siebie, to kwestia dobrych inwestycji i odpowiednich ludzi na ważnych stanowiskach. /pol/ odpowiedział(a) o 13:16 Pewnie przez układ warszawski Ludikik odpowiedział(a) o 17:37 Polska jest w złych rękach od lat ''sprzedajnych rękach'' .Zaczęło się Rozbiory,2 wojna światowa,komuna i oczywiście nie rozsądne władze od lat to jedne z przyczyn. mac7873 odpowiedział(a) o 21:58 To z tym skończmy i zróbmy rewolucje Ja tam nie odczuwam tej biedy. Pis, socjalizm, podatki? XD ponieważ poprzednie swietne rządy osłabiły naszą gospodarke. Ponieważ w Polsce nadal panuje socjalizm, skutecznie blokujący rozwój gospodarczy. Krytykujesz III RP, najlepsze państwo polskie w historii? No przecież pan Bul-Komoruski powiedział że trzeba być ślepym żeby nie widzieć że żyjemy w złotym okresie dla Polski. Cóż za katopisowski fałsz, herr von Tusk nie będzie zadowolony. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Jednak głównymi bogami hinduizmu są trzej: Brahma, Wisznu i Shiva. Każda reprezentuje zasadniczą siłę dla istnienia wszechświata: jej twórcą jest Brahma, siłą ciągłości jest Wisznu, a siłą niszczącą jest Śiwa. Wszystkie trzy to Trimurti, czyli „trzy formy” w sanskrycie, czyli hinduska trójca.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:05 ♥DariSS♥ odpowiedział(a) o 19:07 Niestety tak, a rząd Polski to bezmuzgi i beztalencie! blocked odpowiedział(a) o 19:54 wydaje mi sie ze tak, nawet od Czech biedniejsza blocked odpowiedział(a) o 21:16 Nie wiem czy w Europie jest kraj biedniejszy od Polski... Panko144 odpowiedział(a) o 00:14 Nie . Bo my mamy deficyt na poziomie 52% chyba a oni na 1xx5 (sto coś ) wiec oni są mnie czemu w tV mówi sie tylko o okręgach Uni Europejskiej a nie mówi się o biedzie /kryzysie w np. Mołdawi. która tez jest biedna . Gasipies odpowiedział(a) o 09:05 O Portugalii nie wiem, nie słyszałem jaka tam jest sytuacja, ale od Grecji jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji finansowej, dzięki dobrej polityce finansowej rządu. W ogóle jesteśmy jednym z najlepiej radzących sobie z kryzysem krajów w Europie. Uważasz, że ktoś się myli? lub
Portugalia jest również znana z gościnności swoich mieszkańców. Kraj ten oferuje ciepłe powitanie dla wszystkich, niezależnie od kraju pochodzenia. Studenci mogą również korzystać z doskonałego systemu opieki zdrowotnej, który jest dostępny dla wszystkich mieszkańców kraju.
W 2016 r. współczynnik konsumpcji na jednego mieszkańca według standardów siły nabywczej w osiemnastu państwach członkowskich kształtował się poniżej średniej Unii Europejskiej. W grupie tej znajduje się też Polska. Jak zmierzyć dobrobyt materialny gospodarstw domowych? Eurostat wykorzystuje do tego wskaźnik rzeczywistej konsumpcji indywidualnej (AIC). Według wskazań AIC najbiedniejszym społeczeństwem w całej Wspólnocie jest Bułgaria, gdzie wskaźnik AIC per capita wyrażony w parytecie siły nabywczej jest na poziomie 53 proc. średniej Unii Europejskiej. Natomiast najbogatsi są mieszkańcy Luksemburga (132 proc. średnie UE). Poza Luksemburgiem jeszcze dziewięć innych państw członkowskich odnotowało AIC na mieszkańca powyżej średniej UE w 2016 r. Drugi najwyższy wynik osiągnęły Niemcy - 122 proc. średniej UE. W grupie najbogatszych znaleźli się także mieszkańcy Austrii, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Danii, Belgii, Francji, Holandii i Szwecji, z których wszystkie odnotowały poziomy w przedziale 10 proc. do 20 proc. powyżej średniej UE. >>> Czytaj też: Polacy płacą jedne z najwyższych rachunków za energię w UE W pozostałych państwach UE wskaźnik AIC na mieszkańca kształtował się poniżej średniej dla Wspólnoty. We Włoszech, Irlandii i na Cyprze poziomy AIC był do 10 proc. poniżej średniej UE. W przedziale od 10 do 20 proc. poniżej średniej UE zmieściły się Hiszpania, Litwa, Portugalia i Malta. Polska wraz z Czechami, Grecją, Słowenią, Słowacją i Estonią znalazła się w grupie państw, których wskaźnik AIC per capita mieścił się w przedziale od 20-30 proc. poniżej średniej. Wskaźnik dla Polski wyniósł 74 proc. unijnej konsumpcji, co w łącznym zestawieniu plasuje nas na siódmym miejscu od końca w UE. Według tego kryterium biedniejsi od nas są tylko Estończycy, Łotysze, Węgrzy, Rumuni, Chorwaci i Bułgarzy. >>> Czytaj też: 75 mln Europejczyków nie może zaspokoić potrzeb materialnych. Gdzie jest najgorzej? Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Zapraszamy do udziału w konkursie ,,5 powodów dlaczego odwiedzić Portugalię’’. Aby wziąć udział, należy umieścić w komentarzu tekst odpowiadający na powyższe pytanie. Spośród odpowiedzi wybierzemy laureata, który otrzyma książkę. Nagrodą jest książka z autografem autorki Iwony Słabuszewskiej-Krauze pt. ,,Ostatnie Fado”. […]
04 kwietnia 2019, 20:19Szokujące dane o biedzie w Rosji. Jednej trzeciej Rosjan nie stać nawet na buty. Połowa nie wyjeżdża na wakacje choćby na działkę do rodziny. W ubóstwie żyje 19 milionów ludzi. Dane zszokowały nawet rzecznika Kremla. Skrajna bieda na świecie spadła do najniższego poziomu w historiiOdsetek mieszkańców świata żyjących w skrajnej biedzie spadł w 2015 roku do rekordowo niskiego...Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS,Rosyjska bieda przeraża. Nawet oficjalne rządowe dane statystyczne, pokazujące jak wielka jest najbiedniejsza część społeczeństwa i jak bardzo ciężko się jej żyje są tak porażające, że nie mógł w nie uwierzyć rzecznik Kremla. Aż 80 procent rosyjskich rodzin deklaruje, że ma kłopot, by związać koniec z do roku rosyjski Główny Urząd Statystyczny publikuje szczegółowe wyniki swoich badań, które mają pokazać, jak żyje się rosyjskiemu społeczeństwu. Właśnie pojawiło się podsumowanie 2018 roku. Na pierwszy rzut oka nawet pozytywne, bo strefa nędzy w porównaniu z rokiem poprzednim minimalnie się i tak jest ogromna. W ubóstwie żyje co ósmy Rosjanin, niemal 13 proc. mieszkańców. To ogromna rzesza - niemal 19 milionów ludzi. Muszą odmawiać sobie niemal Rzeczywiście emerytury są bardzo niskie, ale na chleb nam wystarcza. Inna sprawa, że są tu też ludzie nieprzyzwoicie bogaci - mówi jedna z Można powiedzieć, że są u nas straszne kontrasty. Są biedni i bogaci - mówi źleOficjalne dane nie pozostawiają złudzeń – jest bardzo źle. Co dziesiąta rosyjska rodzina nie może sobie pozwolić, by jeść mięso lub ryby choćby co drugi dzień. Jedna piąta nie może kupować owoców bez względu na porę gospodarka na zakręcie. Prognozy Banku ŚwiatowegoPerspektywy światowej gospodarki pogorszyły się, co związane jest między innymi z zaostrzeniem...Niemal połowa nigdy nie wyjeżdża na wakacje, nawet do krewnych. Jedna trzecia nie kupuje dwóch par butów w ciągu roku, by na każdy sezon mieć nową parę. Te liczby poraziły rzecznika Kremla Dmitrija Nie jestem w stanie tego skomentować, szczerze wam powiem. Dlaczego właśnie buty, dlaczego właśnie jedna trzecia i skąd te liczby? Szczerze mówiąc, byłbym wdzięczny Rosstatowi, gdyby wyjaśnił te dane - stwierdził oddaleni od luduW rosyjskich mediach pojawiły komentarze, że wypowiedź Pieskowa to najlepszy dowód na to, iż rosyjska elita rządząca dawno oderwała się od statystycy niezwykle dogłębnie badają aż 60 tysięcy rosyjskich ich danych, by zaspokoić podstawowe potrzeby przeciętna rosyjska rodzina musi mieć równowartość 3500 złotych. Z trójką dzieci - ta kwota wynosi prawie 5 tysięcy złotych. Tymczasem średnia pensja to równowartość zaledwie 1900 urzędnicy stosują przeróżne chwyty, by poprawić statystykę. I nawet im się to udaje. Tak twierdzą komentatorzy i krytycy rosyjskich nie to, obraz Rosji byłby jeszcze bardziej dramatyczny. Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS Dowiedz się więcej...Zasady forumPublikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Fakty TVN nie ponoszą odpowiedzialności za treść informacjeImigranci z Ameryki Łacińskiej wciąż desperacko chcą dostać się do USA. Niektórzy giną Porzucają wszystko i ruszają w nieznane, licząc na to, że dostaną szansę na lepsze życie. Często podróżują pieszo z małymi dziećmi. Dla migrantów z krajów Ameryki Łacińskiej Stany Zjednoczone są jak ziemia obiecana, ale przekroczenie granicy nie jest łatwym zadaniem. Od momentu objęcia urzędu prezydenta przez Joe Bidena ponad tysiąc osób zginęło, próbując nielegalnie przekroczyć amerykańską granicę. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Kryzys energetyczny. Kolejne europejskie kraje zaczynają oszczędzać energię Urzędnicy we Francji i Hiszpanii mają ograniczyć użycie klimatyzacji. Augsburg rezygnuje z oświetlania historycznych budynków. Nocne iluminacje wyłącza także Berlin. Europa już teraz oszczędza energię, żeby nie zamarznąć w zimę. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Naukowcy alarmują: w ciągu 80 lat roztopi się większość alpejskich lodowców W ciągu kilkunastu miesięcy Szwajcarię nawiedziły dwie potężne fale upałów, a zimą praktycznie nie było śniegu. Naukowcy alarmują, że w ciągu 80 lat większość alpejskich lodowców całkowicie zniknie. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Amnezja, halucynacje i zaburzenia erekcji. Odkrywane są kolejne powikłania po COVID-19 Dwa miliony Brytyjczyków cierpi na powikłania pocovidowe. Amnezja, halucynacje i zaburzenia erekcji - to tylko niektóre z możliwych powikłań po przechorowaniu COVID-19, jakie niedawno opisano. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Papież Franciszek "pokornie błaga o przebaczenie" rdzennych mieszkańców Kanady Papież Franciszek prosi rdzennych mieszkańców Kanady o wybaczenie zła wyrządzonego dzieciom przez chrześcijan kierujących się kolonizacyjną mentalnością. Przyznaje, że w kościelnych szkołach rezydencjalnych znęcano się nad dziećmi i starano wykorzenić kulturowo. "Nie można głosić Boga w sposób, który jest sprzeczny z Bogiem" - powiedział Franciszek. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Orban nie chce, żeby rasy się mieszały. Ponadto uważa, że Ukraina nie może wygrać wojny Ukraina nigdy nie wygra wojny z Rosją, wysiłek powinien się skupić na "rozmowach pokojowych" - powiedział na wiecu politycznym Viktor Orban. Ponadto ostatnio też stwierdził, że "Węgrzy nie chcą stać się rasą mieszaną". Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Papież rozpoczął trudną pielgrzymkę po Kanadzie To podróż pokutna - mówi papież o swojej pielgrzymce do Kanady. Pierwsze spotkania już się odbyły, pierwsze słowa padły. Gesty też będę szeroko komentowane. Kanada czeka na przeprosiny za ogrom krzywd i cierpień, jakich przedstawiciele rdzennej ludności doznali ze strony instytucji Kościoła katolickiego. czytaj więcej »Kuba na drodze do legalizacji małżeństw jednopłciowych Kuba robi krok w kierunku legalizacji małżeństw jednopłciowych. Zgromadzenie Narodowe przegłosowało wprowadzenie zmian w Kodeksie rodzinnym. Teraz wszystko będzie zależało od obywateli. Pod koniec września wezmą oni udział w referendum. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Wojna spowodowała, że więcej Ukraińców zawiera małżeństwa Po tym, jak wybuchła wojna z Rosją, na Ukrainie wzrosła liczba zawieranych małżeństw. Na mocy nowych przepisów dopuszczalne jest nawet zawarcie małżeństwa przez internet. czytaj więcej »Susza w południowej Kalifornii. Kim Kardashian i Sylvester Stallone przekraczają limity wody W południowej Kalifornii wystąpiła susza. Władze każą oszczędzać wodę. Zakazują podlewania trawników, są limity i kary, ale cóż to za problem dla bajecznie bogatych celebrytów. Kim Kardashian i Sylvester Stallone przekraczają limity. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Wielka Brytania: ogromne korki do Eurotunelu. Brytyjczycy oskarżają stronę francuską Ogromne korki występują w porcie w Dover do Eurotunelu. Władze brytyjskie winą obarczają stronę francuską, a winny jest brexit. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »"Pokutna" pielgrzymka Franciszka. Papież uda się do Kanady Papież udaje się z "pokutną" pielgrzymką do Kanady. Potomkowie i ofiary przemocy, gwałtów i tortur w prowadzonych przez Kościół katolicki szkołach dla rdzennej ludności chcą usłyszeć przeprosiny na swojej ziemi. Chcą także sprawiedliwości. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Prochy 11-latka polecą na Księżyc. "Spełniamy jego marzenie" 11-letni Matthew z Florydy zmarł niespodziewanie. Chłopiec chciał zostać astronautą, teraz rodzice spełnią jego marzenie. Zaplanowali wysłanie prochów swojego syna tam, gdzie pragnął dotrzeć - na Księżyc. Pieniądze na ten cel udało im się zebrać w internecie. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Rekordowe upały w USA. Prezydent Joe Biden zapowiada zdecydowane działania Sytuacja jest kryzysowa - mówi Joe Biden o tym, co dzieje się z klimatem. Amerykański prezydent zapowiada największe w historii inwestycje, które uchronią amerykańską infrastrukturę przed skutkami zmian. Tylko w czwartek 100 milionów Amerykanów zostało objętych alertem z powodu upałów. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »Susza w Europie. Dramatyczna sytuacja we Włoszech i Portugalii Skwar ostatnich dni to nie tylko ryzyko ognia i porażenia, ale także suszy. Problem odczuwają już Włosi, którzy mierzą się z najgorszą suszą od siedemdziesięciu lat. Z podobnym problemem boryka się też Portugalia. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS. czytaj więcej »
Położone w południowej Bułgarii, Plovdiv jest jak skansen historii Bułgarii i zaskakuje odwiedzających swoją różnorodnością. Plovdiv było kiedyś jednym z głównych miast Imperium Rzymskiego. Dziś można tam zwiedzić Amfiteatr Rzymski, który nadal funkcjonuje jako teatr na świeżym powietrzu, a także Stadion Rzymski, Forum i
Portugalia jest generalnie bezpiecznym krajem, choc tak jak wszedzie nalezy tam zachowac podstawowa ostroznosc i pamietac o najwazniejszych zasadach bezpieczenstwa. Zobacz na co zwrócic uwage w Portugalii, aby cieszyc sie udanym urlopem: Przewodnik Zdjęcia Pogoda opis geografia kultura historia bezpieczeństwo gospodarka konsulaty na granicy zdrowie co zabrać Portugalia jest generalnie bezpiecznym krajem, choc tak jak wszedzie nalezy tam zachowac podstawowa ostroznosc i pamietac o najwazniejszych zasadach bezpieczenstwa. Zobacz na co zwrócic uwage w Portugalii, aby cieszyc sie udanym urlopem: 1. W miejscach turystycznych zdarzaja sie kradzieze kieszonkowe, dlatego nalezy uwazac na swój bagaz i rzeczy osobiste. W niebezpieczenstwie moga byc takze samochody (te z wypozyczalni przede wszystkim), dlatego nie zostawiaj w nich zadnych cennych i wartosciowych przedmiotów. Zdarzaja sie tez kradzieze dokumentów, dlatego lepiej miec ze soba zarówno dowód jak i paszport na wypadek utraty jednego z nich. 2. W Portugalii nalezy zachowac ostroznosc podczas kapieli w oceanie, gdyz zdarzaja sie duze fale i silne prady morskie. Lepiej nie oddalac sie od brzegu i uwazac nawet wtedy, gdy tafla wody wydaje sie spokojna. 3. Pamietaj o stosownym ubiorze zwiedzajac piekne portugalskie swiatynie. Mieszkancy, szczególnie obszarów wiejskich, którzy scislej trzymaja sie zasad, mogliby czuc sie urazeni. Opinie o miastach w Portugalii 4,9 Lizbona Anna Lizbona, ma swój klimat. Muzyka na każdym kroku. Pyszne jedzenie. Dobrze wybrać się w polskiej zimie, wtedy jest mniej ludzi i zwiedza się przyjemniej. Portugalia na skróty Miejsca: Funchal Canico Lagos Lizbona Carvoeiro Vilamoura Praia da Rocha Sagre Sao Vincente Albufeira Hotele: Dom Afonso Henriques Aldeia Auramar Beach Resort Muthu Oura Praia Hotel (ex. Oura Praia) Flamingo (Lizbona) Vilamoura Golf Apartaments Vip Inn Berna Solar De Sao Joao Pinhal Do Sol Duas Nacoes Oferty: Wczasy w Portugalii Last Minute - Portugalia Portugalia - oferty na lato 2022 Wakacje all inclusive w Portugalii
Wpisuję to jako pierwsze, bo sprawa jest dość błaha, ale dla mnie jest ona jedną z najważniejszych. Ostatnio moja znajoma powiedziała, że Portugalia to nie ciepły kraj, ale słoneczny i zgadzam się z tym. Jest tu słonecznie, ale im bardziej na północ, tym więcej chmur i deszczu. Portugalia ma bardzo dużo słonecznych dni.
Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że co czwarty mieszkaniec Portugalii jest zagrożony biedą. To smutny rekord wśród starych krajów członkowskich UE. Ale dane dotyczą roku 2010, a od tamtego czasu w Portugalii podjęto serię bolesnych reform, sytuacja jest więc prawdopodobnie o wiele gorsza. – Portugalia i tak należała do najuboższych starych członków UE. Teraz dodatkowo obniżono pensję minimalną wynoszącą mniej niż 500 euro, obcięto emerytury i zaostrzono zasady przyznawania pomocy socjalnej. Bieda się pogłębiła, bo reformy uderzyły w najuboższą część społeczeństwa – mówi „Rz" profesor Pedro Pita Barros, ekonomista z uniwersytetu w Lizbonie. Według Eurostatu do biednych zaliczają się osoby, które zarabiają poniżej 60 procent średniej krajowej i nie są w stanie wynająć mieszkania ani kupić produktów pierwszej potrzeby. W Portugalii są to najczęściej emeryci. W 2010 roku w dziesięciomilionowym społeczeństwie aż milion starszych osób musiało przeżyć za 280 euro miesięcznie. Ponieważ dopiero w połowie lat 70. w Portugalii wprowadzono system emerytalny, wiele osób otrzymuje bardzo niskie świadczenia, wszelkie cięcia są dla nich wyjątkowo bolesne. Chociaż oficjalne dane mówią o 14-procentowym bezrobociu, zdaniem ekspertów pracy nie ma nawet co piąty dorosły. Wizja kolejnych zwolnień doprowadziła w poprzedni weekend do największego protestu od 30 lat. Zdaniem związków zawodowych na ulice Lizbony wyszło nawet 300 tysięcy osób. Ale demonstracje miały pokojowy przebieg. – Portugalczycy się nie buntują, bo zdali sobie sprawę, że reformy są nieuniknione, a bez nich sytuacja będzie jeszcze gorsza. Wiele osób wie, co to życie w biedzie. Ja sam pamiętam, jak w latach 70. musiałem stać w kolejce po mleko – wspomina Pedro Pita Barros. Jego zdaniem Portugalczycy są przyzwyczajeni nie tylko do wyrzeczeń, ale też do ciężkiej pracy. – Oczywiście, jak wszyscy lubimy słońce, ale nie jesteśmy leniwi. Mamy tradycję przesiadywania w pracy przez całe dnie. Przyjęcie euro i dostęp do tanich kredytów mogły spowodować, że sporo osób uległo pokusie życia ponad stan, chociaż częściej dotyczy to klasy średniej niż najuboższych. Nie to było główną przyczyną naszych kłopotów – uważa ekspert. – W Portugalii wykształcił się kapitalizm kolesiów. Gospodarka nie jest konkurencyjna, a nieliczni, którzy się bogacili, nie są zainteresowani zmianą status quo. Same cięcia tego nie zmienią – tłumaczy „Rz" ekonomista Luis Faria, szef ośrodka Contraditorio. Rumuńska gospodarka od połowy lat 90. stawała się coraz mniej wydolna. Rozwój hamowały wysokie podatki i nadmierna regulacja. Na dodatek produkcję oparto na niewykwalifikowanej sile roboczej. Dziś słabo wykwalifikowani pracownicy są najbardziej narażeni na zwolnienie i mają problemy ze znalezieniem pracy. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Jak wynika ze statystyk, z nowych krajów członkowskich najbiedniejsi są właśnie Rumuni. W 2010 roku tylko co setny mieszkaniec Rumunii mówił, że niczego mu nie brakuje. – Jesteśmy najbiedniejszym krajem UE i mamy największe nierówności społeczne. Kryzys uderza w biednych i jeszcze je pogłębia. Pesymizm i brak zaufania do państwa wywołują gwałtowne protesty – tłumaczy „Rz" Iuliana Precupetu, socjolog z Uniwersytetu w Bukareszcie. – Kryzys drastycznie obniżył poziom życia. 80 proc. Rumunów zarabia mniej niż średnią krajową. Płace maleją, a ceny rosną. Najgorzej jest na wsi, gdzie mieszka połowa ludności. Tam ludzie żyją tylko z tego, co sami wyhodują – mówi „Rz" dr Adrian Dan z Instytutu Badań nad Poziomem Życia w Bukareszcie.
.